Już prawie o dwa lata opóźnia się rozpoczęcie kluczowej dla Kazimierzy Wielkiej inwestycji, czyli budowy 4-kilometrowej obwodnicy miasta. Jednym z powodów są protesty części mieszkańców, przeciwko planowanemu przebiegowi trasy.
Obecnie trwa postępowanie zmierzające do wydania przez wojewodę zezwolenia na realizację inwestycji, która ma dać zielone światło do rozpoczęcia budowy.
Elżbieta Bałaga, mieszkanka Kazimierzy przypomina, że pomysł budowy obwodnicy sięga lat 50 ubiegłego wieku. Zaś sama inwestycja została uwzględniona w planie zagospodarowania przestrzennego już w 1986 roku. O uciążliwościach, związanych z brakiem obwodnicy mówią również inne mieszkanki ulicy Kolejowej.
– Domy pękają, spadają balkony, nie da się otworzyć okna, przede wszystkim chodzi o bezpieczeństwo. Przejście przez ulicę, z uwagi na spory ruch jest utrudnione. Odnotowano już kilka śmiertelnych wypadków – podkreślają.
Damian Urbanowski, dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach przypomina, że umowa z wykonawcą została podpisana w lipcu 2017 roku. Jego zdaniem, nie ma przeszkód, by inwestycja w końcu mogła się rozpocząć.
– W przyszłym tygodniu otrzymamy decyzję. Myślę, że w ciągu trzech kolejnych tygodni, wykonawca przystąpi do prowadzenia prac. Kilku mieszkańców chce zmiany, jednak nie ma żadnych przesłanek a tym bardziej możliwości – tłumaczy Damian Urbanowski.
Koszty realizacji inwestycji to ponad 38 milionów złotych. Dodatkowe 12 milionów trzeba przeznaczyć na wykupy gruntów i nieruchomości. Ci, którzy podważają zasadność projektu walczą, by nową drogę oddalono o 20 metrów od ich zabudowań. W rozmowie z reporterką Radia Kielce nie zgodzili się na emisję swoich wypowiedzi.