75. rocznicę udanego zamachu na Franza Wittka, szefa siatki agentów kieleckiego Gestapo uczcili dziś mieszkańcy miasta. Wittek zginął 15 czerwca 1944 roku.
Obchody zostały poprzedzone warsztatami dla uczniów w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, w których udział wzięli uczniowie kieleckich szkół podstawowych.
Młodzi ludzie dowiedzieli się między innymi, jak wyglądało życie w Kielcach w czasie II wojny światowej. Uczniowie ze szkół podstawowych numer 15 i 24 podkreślali, że to był bardzo trudny czas.
– Były straszne kary, Rzesza ograniczała dosłownie wszystko. Nie można było żyć spokojnie, nie można było zachowywać się normalnie, za wszystko można było iść do więzienia, za wszystko można było umrzeć. Cieszymy się, że nie żyjemy w tamtych czasach – mówili uczniowie.
Bruno Wojtasik, edukator-przewodnik z OMPiO wyjaśnia, że Kielce w czasie II wojny światowej nie ucierpiały mocno, jeśli chodzi o infrastrukturę, natomiast zdziesiątkowani zostali mieszkańcy.
– Ponieśliśmy ogromne straty jeśli chodzi o ludność. Jedna trzecia mieszkańców została zabita przez Niemców, to głównie społeczność żydowska, ale to oczywiście była też codzienna polityka terroru: organizowano łapanki i rozstrzeliwano na oczach mieszkańców po 10, 20, 50 kielczan – opowiada Bruno Wojtasik.
Jak podkreślił Rafał Nowak, dyrektor Wzgórza Zamkowego, warsztaty miały bardzo przemyślany przebieg.
– Staramy się cały czas uczyć młodzież tej historii, którą mijają na co dzień, przechodząc obok wielu pomników naszego miasta. Nie tylko oni, ale też starsi mieszkańcy nie wiedzą, jaka historia kryje się za pomnikiem, tablicą. Więc my staramy się najpierw ich tego nauczyć, powiedzieć, co tu się wydarzyło, dlaczego to się stało, ale staramy się tę trudną wiedzę pokazać w sposób dostosowany do młodych osób – zaznaczył Rafał Nowak.
Uczniowie poznali też historię Franza Wittka – szefa siatki agentów kieleckiego Gestapo, którego donosy przyczyniły się do śmierci wielu ludzi. Przeżył kilkanaście zamachów na swoje życie, stąd zyskał określenie „diabeł”. 15 czerwca 1944 roku szczęście go opuściło i trafiła go śmiertelna kula zamachowca. Sukces ten był okupiony śmiercią wielu Polaków. Dionizy Krawczyński podkreśla, że obchodzona rocznica ma upamiętnić nie tylko ten udany zamach.
– Ten jeden dzień, 15 czerwca 1944 roku to tak naprawdę nasz ukłon do wszystkich żołnierzy, którzy prowadzili walkę z Niemcami w strukturach wywiadu, późniejszego Związku Odwetu, Kedywu i próbowali dopaść tego agenta. Ten jeden dzień to dla organizacji szczęśliwy finał, ale nie zapominajmy też o tych, którzy przez lata cierpliwe zbierali informacje, a także o tych, którzy zginęli, próbując wykonać na nim wyrok – mówił Dionizy Krawczyński.
W oficjalnej części uroczystości przy pomniku przy ulicy Solnej, senator Krzysztof Słoń podkreślił wyjątkowy charakter rocznicy.
– Dziś wspominamy udany zamach na szefa konfidentów, i to pokazuje, że państwo polskie potrafiło się wtedy upomnieć o tych, którzy byli najbardziej ciemiężeni, i nie pozostawało obojętne na takie niegodne zachowania – zauważył senator Krzysztof Słoń.