Ojciec dr Jan Strumiłowski wyjaśnia m.in., dlaczego Kościół Katolicki mimo krytyki uparcie broni pewnych wartości, dlaczego kapłanami są tylko mężczyźni, kiedy ksiądz staje się fałszywym prorokiem i co należy ofiarować Bogu.
Co to znaczy, że Jezus jest Prorokiem?
W Starym Testamencie słowo „prorok” oznaczało coś innego, niż we współczesnej kulturze. My dziś kojarzymy proroka głównie z kimś, kto zna przyszłość. Jeśli wydarzy się coś, co ktoś zapowiedział, mówimy: „no, prorok!”. Natomiast w Starym Testamencie prorok to niekoniecznie był ktoś, kto przepowiadał przyszłość. To był ktoś, kto głosił prawdę Boga. Dlatego charakterystyczny dla proroków był zwrot: „to mówi Pan”. Niekoniecznie odnosiło się to do przyszłości. Prorok był wrażliwy na obecność Boga, określało się go mianem „widzący”. Znał wolę Boga i ogłaszał ją. Dlatego prorocy byli często posyłani do władców, królów i ludu Izraela, po to, żeby ich napominać, uświadamiać ich, że Bóg chce inaczej, że prawo Boże jest inne. Prorocy byli powołani do ogłaszania światu, kim jest Bóg, bo my sami tego nie wiemy. Możemy się domyślać kim On jest, ale w domysłach można się pomylić. Natomiast prorok przedstawiał prawdę Bożą niejako „z urzędu”.
Dlaczego chrześcijanin powinien być prorokiem? Co to oznacza?
Chrześcijanin powinien być prorokiem, bo my jesteśmy światłością świata, jesteśmy solą tej ziemi. Chrześcijanin powinien swoim życiem, swoimi czynami i słowami głosić Ewangelię, ponieważ jest zanurzony w Chrystusie. Oczywiście to nie jest proroctwo w znaczeniu starotestamentalnym. My mamy udział w proroctwie Jezusa Chrystusa, który był prorokiem w sposób wyjątkowy. On nie tylko był człowiekiem, który jest powołany do jakieś misji. On sam jest Słowem Bożym realizującym w swoim życiu Boży zamysł. Jezus Chrystus poprzez samą swoją Obecność realizował wolę Bożą. W takim znaczeniu chrześcijanin powinien być prorokiem: kiedy spotykamy chrześcijanina, to powinno być spotkanie z żywą Ewangelią. To jest nasze zobowiązanie prorockie – głoszenia swoim życiem zupełnie innego porządku, niż ten, którym rządzi się świat, bo wiemy, jakie są zasady rządzenia tym światem… Natomiast prorok to jest ktoś, kto pokazuje, że Bóg jest na pierwszym miejscu, Bóg jest Kimś konkretnym, ma konkretny pomysł i wolę. Ja za Nim idę i głoszę to swoim życiem.
Kto to jest fałszywy prorok? Po czym takich poznać, np. w Kościele?
Stary Testament daje nam kilka wyznaczników fałszywych proroków. Niekoniecznie takim wyznacznikiem jest nie spełnienie się przepowiedni zapowiedzianej przez proroka. Jest taki zapis w Księdze Powtórzonego Prawa, ale nie ma on charakteru bezwzględnego. Prorok zwykle głosił: „jeżeli się nie nawrócicie, to dotknie was jakaś klęska”, czyli było to głoszenie warunkowe, zakładające, że jeśli lud się nawróci, to ta klęska go nie dotknie.
Pismo Święte daje bardziej jednoznaczne wyznaczniki fałszywych proroków. Np. Księga Powtórzonego Prawa mówi, że jeśli powstanie u was prorok, który będzie wam głosił przepowiednię i ona się spełni, a potem powie wam: idźcie za innymi bogami – to on jest fałszywym prorokiem. Jest to kryterium głoszenia prawdy. W Kościele jest tak samo. Kapłan, prezbiter, ksiądz jest prorokiem. Ma udział w funkcji prorockiej. Prorok, z łac. profeta, to jest ktoś, kto mówi w zastępstwie za kogoś, przepowiada, mówi w czyimś imieniu. Tak samo kapłan przepowiada prawdę Bożą, która nie jest jego wymysłem, ani jego własnością. Przepowiada coś, co zostało objawione. W momencie, kiedy rozmija się z prawdą Bożą, zaczyna być fałszywym prorokiem. Wtedy Kościół nakłada na niego sankcję: nie możesz przepowiadać, bo mówisz w swoim imieniu, Pan nie mówił tego, co ty głosisz, Bóg tego nie powiedział.
W starożytności znano jeszcze inne wyznaczniki prawdziwego proroctwa. Jest taki piękny tekst „Didache”, ważny współcześnie dla formacji młodych kapłanów. Tam stwierdza się, że jeśli przyjdzie do ciebie apostoł i będzie ci głosił prawdę Bożą, i będzie mówił prawdę zgodną z Ewangelią, dasz mu coś do jedzenia i podzielisz się z nim tym, co masz. Natomiast jeśli on zażąda od ciebie zapłaty, to jest fałszywym prorokiem. Bardzo twarde słowa, zobowiązujące, ale pokazujące, że proroctwo nie ogranicza się do słów, ale musi być świadectwem życia. Jezus nie tylko głosił Królestwo Boże, ale nim żył. Tak samo chrześcijanin, a szczególnie prezbiter, jeśli ma być prorokiem, to musi całym swoim życiem świadczyć o Ewangelii i ją głosić. Kiedy zaczynamy żyć Ewangelią, to coraz bardziej poznajemy Boga. To nie jest tak, że najpierw Bóg przychodzi, oświeca nas i idziemy głosić. Jest odwrotnie. Jeśli ja się decyduję na życie Ewangelią, to wtedy dopiero On staje się dla mnie Kimś coraz bardziej realnym. Proroctwo nie tylko jest darem dla świata, ale też ocala mnie i uświęca.
Czy kapłan to znaczy tylko ksiądz?
Właściwie nie. Terminy: kapłan i ksiądz mają taki punkt wspólny, że ksiądz jest kapłanem. Jednak ksiądz, to słowo szersze. W naszej kulturze jest to ktoś, kto głosi Ewangelię, odprawia nabożeństwa, jest dla ludzi, pomaga im – tak go kojarzymy. Natomiast istotą misji kapłańskiej jest składanie ofiary. Kapłan ustanawiamy jest po to, żeby składać ofiarę, uzdalniany jest do tego, żeby ta ofiara mogła być w jakiś sposób przekazana Bogu. Istotą ofiary jest to, że bierzemy coś, co należy do nas, jakieś nasze dobro i oddajemy to, wyzbywając się tego. Nie można czegoś komuś dać i nadal to posiadać. To jest istota kapłaństwa: oddanie czegoś. W Starym Testamencie, jak ktoś składał w ofierze owieczkę, to ją zabijano, ten człowiek już jej nie posiadał. Mam coś, co jest mi potrzebne, jest dla mnie dobre, ale oddanie tego Bogu jest moim aktem miłości do Niego. Czynność kapłańska technicznie rzecz ujmując, polega na zabiciu lub zniszczeniu czegoś, co ofiarujemy Bogu w miejscu świętym.
Czy w tym kontekście każdy chrześcijanin może być kapłanem?
W takim szerszym znaczeniu, tak. Właśnie do tego jesteśmy powołani, żeby ofiarować coś Bogu. W Starym Testamencie Żydzi byli zobowiązani do składania ofiar z czegoś, co do nich należy. Natomiast po ofierze Jezusa Chrystusa na krzyżu, po tym jak ofiarował On Bogu samego siebie, my jako chrześcijanie mamy udział w Jego kapłaństwie. Jest to powszechne kapłaństwo świeckich, które oznacza, że powinniśmy tak układać styl naszego życia, tak rozwijać naszą duchowość, żeby (jak mówi Kościół) składać duchowe ofiary. To nie są hipotetyczne, czy wirtualne ofiary. Chodzi o składanie aktem woli i rozumu ofiary z realnych wydarzeń w moim życiu. Na przykład kiedy dotyka mnie jakieś nieszczęście, zawierzam to Bogu. Albo oddaję Mu to, co jest mi potrzebne, z czym jest mi wygodnie. Takie kapłaństwo oznacza naszą miłość. Jeśli chcę żyć życiem kapłańskim, to muszę żyć ofiarną miłością.
Co chrześcijanin powinien oddać Bogu?
Chrześcijanin powinien tak naprawdę oddać Bogu wszystko. Wiemy jednak, że jesteśmy wciąż w drodze. Nie od razu jesteśmy na to gotowi, nie potrafimy od razu zrealizować całej Ewangelii. Chrześcijanie są tego świadomi. Chodzi o to, żeby nie przyzwyczajać się do tego, żeby Bogu oddawać tylko to, co mi zbywa. Zdarza się, że jesteśmy w stanie zrezygnować z czegoś i realnie złożyć to w ofierze w Kościele, bądź dla ubogich, bo jest nam to niepotrzebne. Dlatego jesteśmy w stanie to dać. Bóg w Jezusie Chrystusie pokazał nam, że istotą absolutnej miłości jest absolutna ofiara z samego siebie, co oznacza, że powinniśmy wszystko oddać. Stary Testament pokazuje, jak prorocy napiętnują i potępiają kapłanów i Izraelitów, którzy składają ofiary z tego, co już nie jest im potrzebne. Był taki okres, że kapłani zaczęli składać kulawe, ułomne owieczki, tylko po to, żeby spełnić nakaz prawa. A tu nie chodzi o zapis prawa, tylko o akt miłości. Daję Bogu to, co mam najlepszego, bo go kocham. Wyobraźmy sobie w relacji międzyludzkiej, że ktoś, kto naprawdę kogoś kocha liczy i zastanawia się, co dać, wybierając to, co jest mu już niepotrzebne. To świadczy o nieprawdziwej miłości, bo miłość nie liczy i nie mierzy. Miłość chce oddać wszystko. Oczywiście, jako chrześcijanie, nie jesteśmy do tego zdolni od razu. Po to jest kapłaństwo instytucjonalne, będące kapłaństwem służebnym. Kapłan w kościele, sprawując Eucharystię, w sposób szczególny uczestniczy w ofierze Jezusa Chrystusa, uobecnia na ołtarzu to, co wydarzyło się w Wieczerniku, po to, żeby wierni mogli w tym wydarzeniu uczestniczyć, bo my nie jesteśmy w stanie oddać Bogu życia. Natomiast mając udział w Jego ofierze poprzez mszę świętą, ze względu na obecność Jezusa w nas stajemy się zdolni do potężnej miłości.