Mieszkańcy Miedzianki w gminie Piekoszów protestują przeciwko otwarciu w pobliżu ich miejscowości kolejnej części kopalni, należącej do firmy Nordkalk. Obawiają się wielu uciążliwości, przede wszystkim dodatkowych wstrząsów podczas kruszenia skał oraz zapylenia i hałasu. O swoich obawach mówili podczas sesji Rady Gminy w Piekoszowie.
Daniel Porzucek, sekretarz wspólnoty gruntowej we wsi Miedzianka informuje, że pod petycjami w tej sprawie podpisało się kilkaset osób.
– Nikt nie chce zapylenia, hałasu. Władze tłumaczą się tym, że gmina będzie czerpać większe wpływy z podatków i opłaty eksploatacyjnej. Przy sporządzaniu planu nie wzięto pod uwagę bloku, który będzie się mieścił zaledwie 300 metrów od nowego miejsca wydobycia. Dodatkowo uruchomienie złoża spowoduje obniżenie wód gruntowych, przez co nowe ujęcie wody w Lesicy nie będzie wydajne. To nonsens – twierdzi Daniel Porzucek.
Andrzej Jabłoński, dyrektor produkcji w kopalniach Nordkalk twierdzi, że uciążliwości związane z uruchomieniem nowego złoża nie będą większe niż dotychczasowe.
– Chcemy jednocześnie prowadzić działalność wydobywczą w dwóch kopalniach. Sumarycznie oddziaływanie będzie mniejsze, bo będzie rozłożone w dwóch miejscach. Poza tym wychodzimy naprzeciw mieszańcom. Praktycznie do minimum ograniczyliśmy wydobycie w weekendy – mówił dyrektor.
Zbigniew Piątek, wójt Piekoszowa przekonuje, że gmina nie ma możliwości prawnych, aby zatrzymać rozwój Nordkalk.
– Dwa lata temu, do urzędu wpłynął pismo o rozszerzenie terenów górniczych. Wniosek, który złożył przedsiębiorca, przygotowanie uchwały i sporządzenie planu, wszystko odbywało się zgodnie z prawem. Jeśli podjęlibyśmy inne decyzje ze strony urzędu, przedsiębiorąca ma prawo się odwoływać i ograny, do których by się odwoływał zapewne przyznałby mu racje – powiedział wójt.
Zdaniem Barbary Drogosz, przewodniczącej rady gminy, obawy mieszkańców są częściowo uzasadnione.
– Wiadomo, że jeśli mieszka się na takim terenie, to są różne uciążliwości. Ale ten zakład działa już kilkadziesiąt lat, to nie jest nowy problem. To nie jest coś, co się nagle otwiera – mówiła przewodnicząca.
Na razie nie jest pewne, kiedy mogłoby dojść do rozpoczęcia wydobycia w nowym miejscu. Mieszkańcy, którzy brali udział w sesji zapowiedzieli, że nie ustaną w protestach.