Przewodniczący kieleckiej rady miasta oskarża prezydenta miasta – Bogdana Wentę o to, że nie dotrzymał kolejnej ze swoich deklaracji. Chodzi o możliwość rozłożenia na raty potrąceń z pensji nauczycieli, którzy wzięli udział w strajku.
Takie zobowiązanie padło ze strony władz miasta jeszcze w trakcie strajku. Przewodniczący Kamil Suchański twierdzi, że o problemie mówili mu rozżaleni nauczyciele.
– Z rozmów, które odbyłem ze środowiskiem nauczycieli wynika, że pan prezydent ostatecznie nie zbudował mechanizmu zabezpieczenia ich pensji. Obiecał natomiast wprowadzenie opcji rozłożenia na raty w ciągu roku finansowego potrącenia za strajk. Niektórzy informowali mnie, że służby księgowe namawiały, aby nie występować z takim wnioskiem do dyrekcji. Rozumiem, że za strajk powinny być pieniądze potrącone. Jednak uważam, że jeśli było dane słowo, to powinno być wyjaśnione, dlaczego tak się nie zdarzyło, że te środki nie zostały potrącone w systemie ratalnym – powiedział przewodniczący.
Marcin Różycki, zastępca prezydenta Kielc, odpowiadający za sprawy oświaty tłumaczy, że to dyrektorzy szkół decydowali o tym, czy potrącenia zostaną rozłożone na raty. Zapewnia jednocześnie, że ratuszu przeanalizował sytuacje pod względem prawnym i przygotował dla dyrektorów odpowiednie dokumenty umożliwiające wprowadzenie takiego rozwiązania.
– Przygotowaliśmy podania dla nauczycieli, którzy mogli wnioskować o to u dyrekcji. Na wniosek nauczyciela, dyrektor szkoły miał prawo zgodzić się na rozłożenie potrącenia, ale nie dłużej niż do końca 2019 roku. Jednak była to wyłączna decyzja dyrektorów szkół – powiedział Marcin Różycki.
Sylwester Ozga, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 25 w Kielcach potwierdza, że władze miasta pozostawiły dyrektorom wolną rękę w podejmowaniu tej decyzji.
– W naszej szkole, większość z ponad 120 nauczycieli przystąpiła do strajku. Po strajku, liczba wniosków o rozłożenie potrącenia wynagrodzenia w ratach miesięcznych była znikoma. Było ich około 10. Wobec tego nie przychyliłem się do tych próśb. Uznaliśmy, że nauczyciele strajkujący, zawieszali strajk na czas egzaminów, a ich wynagrodzenia nie były na tyle niskie, abyśmy te prośby uwzględniali – powiedział dyrektor.
Dodał, że nauczyciele starają się o refundację wynagrodzenia za czas strajku w Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Ogólnopolski strajk nauczycieli trwał 19 dni. Ratusz szacuje, że w Kielcach brało w nim udział około 1600 nauczycieli. Z wyliczeń wynika, że miasto nie wypłaci nauczycielom prawie 4 milionów złotych za czas strajku. Z drugiej strony, cały czas podliczane są koszty, które miasto musiało ponieść, aby zapewnić opiekę dla dzieci podczas strajku. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że może to być ponad 100 tysięcy złotych.