Nie milkną echa niedzielnego triumfu piłkarzy ręcznych PGE Vive, którzy w finale Pucharu Polski pokonali w Arenie Poznań Orlen Wisłę Płock 26:25 (9:11). Dla kielczan to pierwsze trofeum w tym sezonie. Przed nimi jednak jeszcze większe wyzwania – walka o mistrzostwo Polski i turniej Final Four Ligi Mistrzów.
O tych najbliższych i tych bardziej odległych planach PGE Vive prezes klubu Bertus Servaas.
– Na pewno nie byłyby to łatwe mecze – mówi o potencjalnym finale mistrzostw Polski z Orlenem Wisłą Płock włodarz kielczan. – To jest zespół, który gra w Lidze Mistrzów. Ma czas, żeby spokojnie przygotować się na najważniejszych meczów. Aczkolwiek wierzę w nasz zespół i w dwumeczu, a ostatni mecz mamy u siebie, jesteśmy w stanie wygrać mistrzostwo Polski. Taka wygrana daje nam możliwość zagrania w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów. Wygrać ją po raz drugi to byłoby fantastyczne. Każdy z czterech zespołów (PGE Vive Kielce, Vardar Skopje, Telekom Veszprem, Barcelona – przyp. red.) który tam jest ma 25% szans na triumf. Oczywiście wszystko zależy od formy dnia, czy po drodze nie będzie jakichś kontuzji.
Nie kryjemy, że Luka Cindrić odejdzie po sezonie do Barcelony. Próbujemy teraz dogadać się z Barceloną. Rozmowy są bardzo poważnie zaawansowane i wierzę, że zakończą się po naszej myśli. Jak chodzi o finanse w tej sprawie to mogę tylko powiedzieć, że jestem zadowolony – zdradza Bertus Servaas.
Dodajmy, że Cindricia zastąpi inny chorwacki rozgrywający Igor Karacić, który przyjdzie do Kielc z Vardaru Skopje. Oprócz niego do drużyny dołączą bramkarze Niemiec Andreas Wolf i Mateusz Kornecki, turecki rozgrywający Doruk Pehlivan, z wypożyczenia do Celje Pivovarny Lasko powróci rozgrywający Branko Vujović. Z Kielcami pożegnają się natomiast dwaj bramkarze Filip Ivić i Władymir Cupara, Mariusz Jurkiewcz, Michał Jurecki i Bartłomiej Bis oraz prawdopodobnie Marko Mamić.
Zapytany o budżet na przyszły sezon prezes PGE Vive odpowiada, że powinien on być dopięty, jeśli powiodą się zaawansowane rozmowy z nowym dużym sponsorem, które mają się rozstrzygnąć do 15 czerwca.
Tajemniczy potencjalny sponsor jednak zażądał od klubu, aby jego nazwa do momentu podpisania umowy nie została upubliczniona. Niedotrzymanie tego warunku może grozić zerwaniem rozmów.
Nieoficjalnie mówi się, że może to być potentat z branży metalurgicznej, ale to tylko niepotwierdzone pogłoski.