Ciepły, serdeczny, ciekawy świata i ludzi, który zawsze w życiu kierował się zasadami, a w sercu zachował pamięć i miłość do kielecczyzny. Taki obraz Gustawa Herlinga-Grudzińskiego wyłonił się ze wspomnień osób, które go spotkały, znały, a nawet przyjaźniły się z nim. Podzieliły się nimi podczas spotkania w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Kielcach. Wieczór upłynął pod hasłem: „Gustaw Heling-Grudziński wśród Żeromszczaków”.
Miejsce wydarzenia nie było przypadkowe. Biblioteka mieści się w budynku, w którym do 1962 roku mieściło się Gimnazjum i Liceum imienia Stefana Żeromskiego. Jednym z absolwentów tej szkoły jest Gustaw Herling-Grudziński.
Gospodarzem wieczoru była Magdalena Helis-Rzepka ze Stowarzyszenia Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Snuła interesującą opowieść o kieleckich dziejach Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, ale tę gawędę wypełniały materiały archiwalne oraz wspomnienia różnych osób.
Wzruszającą historię o przyjaźni przedstawiła Anna Niedzielska, córka jednego z dwóch przyjaciół pisarza, Franciszka Zyguły. Panowie zaprzyjaźnili się w szkole, a spotkali dopiero w 1991 roku, kiedy pisarz przyjechał do Kielc odebrać honorowe obywatelstwo.
– Tego nie zapomnę, jak po skończonych uroczystościach w urzędzie miasta, panowie przeszli ulicą Sienkiewicza, pod kamienicę w której pan Gustaw mieszkał na stancji, i tam stali, rozglądali się, wspominali, a potem wzdłuż Silnicy poszli w stronę parku. Jedyne, o co prosił pan Gustaw to by fotoreporterzy nie robili mu zdjęć, krępowali go, bo jemu płynęły łzy. Doszli do parku, aż do pomnika Staszica i wspominali. Trwało to ładnych parę godzin i nie zdążyli już przyjść do nas do domu na obiad, ale widziałam, że ojciec bardzo przeżył to spotkanie. Kiedy wrócił miał oczy czerwone i zapuchniętą twarz od płaczu – wspomina.
Gustaw Herling-Grudziński do Kielc ponownie przyjechał w 1997 roku. Wtedy spotkał się z młodzieżą w dzisiejszym budynku I Liceum Ogólnokształcącego imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Potem zwiedził miasto, a jego przewodnikiem po Kielcach był historyk, profesor Adam Massalski, który podkreślał, jak wiele pisarz pamiętał o dawnych Kielcach.
W tej wędrówce uczestniczyła też literaturoznawca, doktor Irena Furnal. Zaznaczyła, że dzięki profesorowi Adamowi Massalskiemu, Gustaw Herling-Grudziński zmienił swój stosunek do Kielc.
– Do tej pory nie padło takie zdanie, które od czasu do czasu można wyczytać w „Dzienniku pisanym nocą”, że on Kielc nie lubił, albo nie bardzo lubił. Jego ukochaną ojczyzną był Suchedniów, były Ciekoty, była, jak to on nazywał, świętokrzyszczyzna, natomiast nie miasto, w którym się urodził, w którym spełnił dzieciństwo i młodość, chodził do teatru, do kina, miał przyjaciół – wyjaśniła.
Głos zabrał również profesor Stanisław Żak, który mówił o szacunku, jakim pisarz darzył Stefana Żeromskiego, ale też o tym, jak wielkim humanistą był Gustaw Herling-Grudziński.
– Tak, jak Horacy mówił, że jest pewien system wartości, których nic nie potrafi zniszczyć i człowieka nie wolno oceniać tylko za to, co zrobił, ale brać kontekst w jakim to zrobił. Był przeciwnikiem tego, że ktoś przekracza pewne granice, równocześnie łamiąc drugiego człowieka. O tym świadczy też jego ostatnie opowiadanie biblijne o Izaaku i Abrahamie – dodaje.
Spotkanie „Gustaw Heling-Grudziński wśród Żeromszczaków” zorganizowało Stowarzyszenia Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach „Żeromszczacy”. Towarzyszyła mu wystawa prac uczniów „Plastyka” wykonanych w ramach konkursu „Gustaw Herling-Grudziński -100-lecie urodzin”. Plakaty i grafiki już niedługi będzie można zobaczyć w kieleckich autobusach miejskich. Wydarzenie wpisuje się w obchody Roku Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.