Pasja Pana Jezusa pokazana między innymi w Biblii Jakuba Wujka i staropolskim „Żołtarzu Jezusów” zabrzmiała w środę w kościele na Karczówce. „Kantatę o Bożym umęczeniu” przedstawił zespół Schola Cantorum Kielcensis, pod kierunkiem siostry Hanny Szmigielskiej.
„Kantata o Bożym umęczeniu” jest autorskim projektem, dla którego inspiracją stał się „Żołtarz Jezusów”, arcydzieło liryki późnego średniowiecza z 1488 roku, autorstwa bernardyna Władysława z Gielniowa. Osią muzycznej medytacji była ewangelia według staropolskiego tłumaczenia księdza Jakuba Wujka, którą czytał aktor Marcin Brykczyński. Między fragmentami Pisma Świętego znalazły się śpiewane utwory opowiadające pasję Chrystusa.
Jak podkreślała siostra Hanna Szmigielska, to nie był koncert, a muzyczna medytacja, przeżywanie męki Jezusa.
– My w naszej spontanicznej mentalności myśląc o Wielkanocy, myślimy o Wielkiej Niedzieli, Lanym Poniedziałku, śniadaniu wielkanocnym, kurczaczkach, jajkach. Natomiast dla chrześcijan ważne są te trzy dni, które poprzedzają Wielkanoc, to Triduum Paschalne, czyli pójście z Jezusem przez jego mękę, etap po etapie, poczynając od Wieczerzy Pańskiej, poprzez Drogę Krzyżową, ukrzyżowanie. Kościół ma przepiękny repertuar śpiewów, które właściwie opowiadają Mękę Pańską.
Ksiądz Jan Oleszko, rektor kościoła pod wezwaniem świętego Karola Boromeusza na Karczówce cieszył się z tej dodatkowej okazji do modlitewnej medytacji zwłaszcza w przededniu Triduum Paschalnego.
– W tempie współczesnego świata wydaje się, że takie zadumy są konieczne. Nie umiemy znaleźć chwil paru na zadumę, a to jest fantastyczna okazja. Dlatego cieszę się, że wkraczamy w Triduum taką propozycją refleksyjną, polifoniczną i taką głębią przekazu – też słownego – zaznaczył.
Ta chęć zatrzymania się w codziennym pędzie przywiodła na Karczówkę wielu słuchaczy.
– To jest pasja, wyciszenie, kontemplacja. Ta muzyka sprzyja kontemplacji, a w takim miejscu szczególnie – mówiła jedna z uczestniczek wydarzenia.
Dla samych wykonawców ze Scholi Cantorum Kielcensis to także nie był zwykły występ. Jeden z kantorów, Arkadiusz Stefańczyk przyznał, że to coś więcej.
– W muzyce jest niezwykła energia. To ona jest celem tego wysiłku, aby z kompozycji wydobyć ukryte w niej piękno. Abstrahując od światopoglądu religijnego jest w nim tak wiele emocji, przemyśleń, zadumy, refleksji, że w tej muzyce, którą śpiewamy jest coś więcej, niż tylko muzyka użytkowa. To długo w człowieku wibruje, drga i zapewnia niezwykłe przeżycia – wyjaśnił.
Chór Schola Cantorum Kielcensis działa przy kieleckiej Katedrze pod kierunkiem siostry Hanny Szmigielskiej. Istnieje od 2,5 roku.