Marsz milczenia upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej przeszedł ulicami Kielc. Udział w nim wzięło kilkaset osób, a wśród nich grupy rekonstrukcyjne oraz młodzież szkolna w historycznych mundurach polskich oficerów i pilnujących ich funkcjonariuszy NKWD. Uczestnicy marszu w ciszy przeszli ulicami: Sienkiewicza i Małą na Rynek, a potem na Skwer Pamięci Ofiar Katynia przed monument Sen. Tam złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Leszek Bukowski z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej przyznaje, że marsz jest symbolem pamięci o ofiarach sowieckich represji. Dodaje, że organizowanie tego typu wydarzeń jest niezwykle potrzebne, ponieważ wiedza o zbrodni katyńskiej wśród Polaków cały czas nie jest duża. Zaznacza, że dzięki takim manifestacjom pobudza się ciekawość ludzi i zmusza do refleksji, a to pomaga w budowaniu wspólnoty.
– Ten marsz jest bardzo symboliczny, to nie kwestia samego uczestnictwa. Chcieliśmy przywracać pamięć poprzez refleksje u osób, które nie uczestniczą w marszu, bo często nawet nie pamiętają o tym wydarzeniu. Mnie osobiście to boli, że wciąż jest taka mała świadomość o tej zbrodni – powiedział Leszek Bukowski.
Leszek Bukowski dodaje jednocześnie, że mimo upływu lat, wciąż nie udało się dotrzeć do wszystkich akt związanych z mordem w Katyniu.
– Bardzo bym chciał, żeby ta wiedza była pełna. Jednak tak nie jest. Śledztwo, które było prowadzone przez Wojskową Prokuraturę Federacji Rosyjskiej do 2014 nie zakończyło się takim wynikiem, jakiego byśmy oczekiwali – czyli pełnym wyjaśnieniem zbrodni katyńskiej. Pięć lat temu, Rosjanie umorzyli postępowanie. IPN wszczął własne śledztwo i prowadzi je do tej pory. Wielokrotnie występowaliśmy z prośbą do strony rosyjskiej o brakujące materiały. To jest około 35 tomów, które mogą być niezwykle istotne dla wyjaśnienia tej sprawy. Niestety cały czas ich nie otrzymaliśmy. Nie ustępujemy w tym działaniu, śledztwo dalej będzie prowadzone, będziemy to robić, bo to jest nasz obowiązek – powiedział Leszek Bukowski.
Udział w marszu wzięli między innymi między innymi uczniowie z liceum imienia świętej Jadwigi Królowej. Radosław Rybakowski uważa, że często zapominamy o tożsamości i historii, a na tym trzeba budować wartości.
– Pamięć jest bardzo różna, wiele osób nie wie jaką grozą był komunizm czy nazizm. Wiele osób to ignoruje. Taka postawa jest bardzo niebezpieczna dla przyszłości naszej ojczyzny. Jeżeli obywatele nie będą znać tych wszystkich zagrożeń i niebezpieczeństw, to nie zbudują państwa, które będzie na nie odporne – stwierdził uczeń.
79 lat temu sowieckie władze podjęły decyzje o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku, Ostaszkowie oraz z więzień w Mińsku i Kijowie. W ciągu sześciu tygodni rozstrzelano ponad 20 tysięcy Polaków.