Krwawy, brutalny, mroczny – taki jest najnowszy spektakl w Teatrze Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach. W niedzielę premierę miał „Makbet”. Przedstawienie jest przeznaczone dla widza od 15 roku życia.
Z klasycznym dramatem Williama Szekspira tym razem zmierzył się Adam Walny – twórca wszechstronny. Nie tylko zajął się adaptacją dzieła, ale także je wyreżyserował. On także stworzył monumentalną scenografię i niezwykłe figury, wykonane z pianki i drewna. Część tych swoistych lalek stanowią skrzynie, przywołujące skojarzenia z trumnami. Od samego początku na scenie pojawia się też krew, która znaczy kolejne obrazy.
Choć przedstawiona wizja jest niezwykle mroczna i brutalna, widzowie po spektaklu podkreślali kunszt twórców tej wersji „Makbeta”.
– Sztuka wystawiona na wysokim poziomie. Przede wszystkim duża innowacja. Widać, że było dużo prób. Dopracowane w każdym szczególe – mówiła pani Klaudia. – Cały czas jesteśmy pod wrażeniem. Obyśmy częściej miały okazję uczestniczyć w takich przedstawieniach – dodała pani Anita.
Nasze rozmówczynie podkreślały też ponadczasowy wymiar dramatu Szekspira:
– Cała sztuka opierała się na fortunie, przeznaczeniu. Bohater zagubił wartości moralne w imię sławy i pieniędzy. Więc sztuka nawiązuje również do współczesności, przypomina, że oprócz dóbr materialnych są wartości, o których nie można zapomnieć – wyjaśniły.
W rolę tytułowego bohatera wcielił się gościnnie Miłosz Pietruski. Lady Makbet zagrała Anna Iwasiuta-Dudek. Na scenie pojawiają się też Małgorzata Sielska, Andrzej Kuba Sielski i Błażej Twarowski.
Najbliższe okazje, by zobaczyć spektakl, to poniedziałek – o godzinie 17 zaplanowano premierę studencką „Makbeta”, a kolejne dni to środa i piątek, o godzinach 10 i 12.15.
RECENZJA:
Teatr Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach przedstawił swoją najnowszą propozycję. To spektakl „Makbet”. Po klasyczny dramat Williama Szekspira sięgnął Adam Walny, który zajął się między innymi adaptacją i reżyserią tego dzieła. Powstał krwawy, mroczny i niezwykle przejmujący, ale też nowatorski obraz.
„Makbet” to dobrze znany dramat Szekspira, napisany na początku XVII wieku. Jego akcja rozgrywa się w średniowiecznej Szkocji. Makbet, jeden ze znakomitych wodzów króla Dunkana, spotyka trzy wiedźmy, które przepowiadają mu, że zostanie królem. Początkowo nie wierzy we wróżby, ale kiedy zaczynają się spełniać, postanawia dopomóc szczęściu i za namową swojej żony, Lady Makbet, zabija króla. Ta zbrodnia pociąga kolejne. Ale wywołuje też wyrzuty sumienia, z którymi nie potrafi żyć ani Lady Makbet, które popada w obłęd i popełnia samobójstwo, ani też sam Makbet.
To dzieło Szekspira należy do najczęściej adaptowanych i wystawianych sztuk tego dramaturga. Nic dziwnego. W końcu tematy takie, jak zabójcza żądza władzy, zdrada, odrzucenie wszelkich wartości w imię zysków, czy po prostu walka dobra ze złem to tematy, które nigdy się nie starzeją i wciąż są aktualne. „Makbet” często gości na deskach teatru klasycznego, natomiast rzadkością jest jego pojawienie się na scenie teatru lalkowego. A Adam Walny podjął się takiego wyzwania. Nie po raz pierwszy zresztą mierzy się z szekspirowską klasyką, często przy tym eksperymentując. Kielczanie otrzymali próbkę jego umiejętności jesienią ubiegłego roku, kiedy podczas finału Międzynarodowego Konkursu na Koncepcję i Realizację Lalki Animatus zaskoczył widzów adaptacją „Hamleta”, w której użył marionetek podwodnych i lalek bunraku pochodzących z tradycyjnego teatru japońskiego.
Adam Walny jest człowiekiem wielu talentów. Zajął się nie tylko adaptacją i reżyserią „Makbeta”, ale stworzył też zaskakującą scenografię. Na pierwszym planie jest scena w kształcie wielkiego, drewnianego koła. Można się tylko domyślać, czy jest to „koło tortur własnych myśli”, o którym mówi Makbet. W każdym razie koło się kręci (a dokładnie w powolny ruch, specjalną korbką wprawia je Lady Makbet). Skrywa też wiele elementów. Pełno w nim schowków, a w niektórych z nich ukryte są drewniane skrzynie – konstrukcje zaskakujące, wielofunkcyjne, bo jak trzeba stają się tronem z oryginalną koroną z ludzkich dłoni, jak trzeba trumną, ale to przede wszystkim niezwykłego rodzaju lalki!
Ale pojawiają się też aktorzy. W Makbeta wciela się Miłosz Pietruski, który bardzo sugestywnie pokazuje paletę emocji, targających jego bohaterem. Umiejętnie wciąga widza w swoje przeżycia.
Na scenie widzimy również Annę Iwasiutę-Dudek jako Lady Makbet oraz Małgorzatę Sielską, Andrzeja Kubę-Sielskiego i Błażeja Twarowskiego.
Spektakl oddziałuje na różne zmysły. Mrocznej wizji dopełnia wszechobecna krew, która znaczy każdą scenę. Do tego dochodzi muzyka, skomponowana przez Pawła Witulskiego oraz przejmujące dźwięki. Wiele razy słychać wodę, w której Lady Makbet bezskutecznie próbuje zmyć ze swoich rąk krew, uszy atakują metaliczne odgłosy trzymanych w dłoniach i rzucanych gwoździ, dźwięk korbki wprawiającej scenę w ruch, czy odgłosy piły rżnącej drewno. Lecą trociny zwiastujące postępujący rozkład.
Widz może się poczuć przytłoczony tym mrocznym obrazem, ale przecież takie właśnie jest zło. „Makbet” Adama Walnego pokazuje je w jego prawdziwej, okrutnej postaci, skłaniając do myślenia.
To jeden z powodów, dla których warto zobaczyć ten spektakl. Ale niejedyny. To przede wszystkim okazja do spotkania znakomitych artystów i zobaczenia klasyki, która nabiera nowego, nieoczywistego kształtu. Najnowsza premiera to szansa zobaczenia przedstawienia przemyślanego i dopracowanego w najmniejszym nawet szczególe.
Dla porządku tylko dodam, że choć „Makbeta” wystawia Teatr Lalki i Aktora Kubuś, to spektakl ten jest przeznaczony dla widza starszego, od 15 roku życia.