Wspominali burzę i ulewny deszcz, gdy papież Jan Paweł II wygłaszał homilię na lotnisku w Masłowie. W 14. rocznicę śmierci Papieża Polaka, mieszkańcy regionu, zwłaszcza gminy Masłów, wrócili do wydarzeń, które odbywały się w czerwcu 1991 roku.
Wiele osób doskonale pamięta te chwile, kiedy w Masłowie papież Polak odprawił mszę świętą. Maria Kumór z Dąbrowy powiedziała nam, że lokalna społeczność była bardzo poruszona przyjazdem Jana Pawła II.
- To była cudowna chwila. Nikomu nie przeszkadzał nagły deszcz i burza. Wszyscy stali przemoknięci, ale szczęśliwi – mówi.
Maria Kumór dodaje, że podeszła blisko papieża i widziała na jego twarzy wzruszenie.
– Wszystkie jego słowa chwytały za serce – wspomina.
Spotkanie z Janem Pawłem II pamięta też wójt gminy Masłów Tomasz Lato. Wtedy pracował w Woli Kopcowej i był w grupie organizatorów wydarzenia.
– Zapewniałem bezpieczeństwo na ulicach – wyjaśnia wójt.
Wspomina zwłaszcza przejazd papieża przez ulicę Warszawską w Kielcach, gdzie Jan Paweł II był bardzo ciepło witany, a także nagłe załamanie pogody.
– Po latach odnajduję w tym sens – mówi.
Takiego samego zdania jest biskup Marian Florczyk, który we wtorkowej homilii wypowiedzianej w Masłowie także wrócił do spotkania z papieżem w 1991 roku.
– Jan Paweł II mówił wtedy o rodzinie. W tym ciemnym niebie przy błyskawicach papież stał z palcem uniesionym w górę i mówił, byśmy nie niszczyli małżeństw. Brzmiało to, jak mowa prorocka - wspominał biskup.
Duchowny zwrócił uwagę na to, że jeśli dochodzi do rozbicia rodziny, najbardziej cierpią na tym dzieci. Mówił o ich samotności, która dziś jest coraz bardziej zauważalna i dotkliwa. Apelował, by otoczyć dzieci miłością i ofiarować im swoją obecność.
Senator Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Słoń podkreślił, że pontyfikatu Jana Pawła II nie da się ogarnąć słowami. Karol Wojtyła był największym z Polaków, bo wpisał nasz kraj nie tylko na karty kościoła, lecz także na karty historii jako wielki człowiek, który zmienił oblicze świata.