W rewanżowym spotkaniu 1/8 Ligi Mistrzów piłki ręcznej piłkarze ręczni PGE Vive Kielce pokonali w Hali Legionów Motor Zaporoże 34:29 (17:12). Pierwsze starcie zakończyło się remisem 33:33, co oznacza, że „żółto-biało-niebiescy” awansowali do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z francuskim Paris Saint Geramin. Najwięcej goli dla PGE Vive zdobyli Alex Dujszebajew i Władysław Kulesz po 6.
Do sobotniego spotkania oba zespoły przystąpiły osłabione. Kielczanie zagrali bez Michała Jureckiego, Krzysztofa Lijewskiego i Daniela Dujshebaeva. W zespole mistrza Ukrainy zabrakło Jewgienija Butienki oraz Pawła Paczkowskiego, który zerwał więzadło w kolanie i prawdopodobnie w tym sezonie nie zobaczymy go już na parkiecie.
Mistrzowie Polski rozpoczęli to spotkanie od mocnego uderzenia – dwóch bramek Władysława Kulesza. W ósmej minucie bramkarza Motoru Gienadija Komoka pokonał Luka Cindric i prowadzenie polskiej drużyny wzrosło do trzech bramek (5:2). Trzy minuty później, po trafieniu Jurija Kubatko, goście przegrywali tylko 4:5, ale odpowiedź mistrzów Polski była błyskawiczna. W 14. minucie, po rzucie ze skrzydła Blaza Janca, zespół z Kielc ponownie odskoczył od rywali (8:5).
120 sekund później, po czwartej już bramce Kulesza, gospodarze wygrywali już 9:5. Zespół z Ukrainy jeszcze raz zabrał się za odrabianie strat. Po dwóch trafieniach Litwina Aidenasa Malasinskasa przewaga Vive ponownie stopniała (20. min – 11:9). W 26. min. drużyna z Kielc prowadziła już tylko jedną bramką, po tym jak karnego wykorzystał Malasinskas.
60 sekund później rzut Litwina z siedmiu metrów w efektowny sposób obronił Vladimir Cupara. W 29. min. po bombie z drugiej linii Kulesza kielczanie wygrywali 15:12, a w kolejnej akcji rzutem przez całe boisko bramkę dla Vive zdobył Cupara, bo goście grali bez bramkarza, siódemką zawodników w ataku. Pod koniec pierwszej odsłony goście kompletnie się pogubili. Na kilka sekund przed przerwą Komoka pokonał jeszcze Alex Dujshebaev i po 30 minutach mistrzowie Polski prowadzili 17:12, pewnie zmierzając w stronę najlepszej ósemki Ligi Mistrzów.
Na początku drugiej połowy spotkania Wiktor Kiriejew, który zastąpił Komoka, obronił rzuty Kulesza i Janca. Wykorzystali to goście, którzy po trzech bramkach Artema Kozakiewicza w 33. min zredukowali przewagę Vive do trzech trafień (17:14). Trzy minuty później, po rzucie przez całe boisko Władysława Donstowa (kara dla Marko Mamica), Vive prowadziło tylko dwiema bramkami (19:17). W 37. min. Cupara obronił drugi rzut karny, tym razem egzekwowany przez Kozakiewicza. Podłamało to zespół z Zaporoża, który w 180 sekund stracił trzy bramki (39. min – 22:17).
Cztery minuty później bramkarza gości pokonał Alex Dujshebaev i polska drużyna po raz pierwszy w tym meczu prowadziła już sześcioma bramkami (26:20). Widząc rozwój sytuacji na parkiecie trener Motoru Nikołaj Stepanets poprosił o czas. Jego rady poskutkowały, bo już dwie minuty później jego podopieczni przegrywali tylko czterema trafieniami (26:22). Teraz z kolei na rozmowę wezwał swoich zawodników Tałant Dujszebajew.
Jednak po powrocie na parkiet kielczanie stracili kolejną bramkę (Maksim Babiczew), na dodatek minutę później karnego nie wykorzystał Moryto. Dopiero bramka Mariusza Jurkiewicza w 48. min. wprowadziła większy spokój w kieleckich szeregach. Gospodarze prowadzili wówczas 27:23. Ale Motor jeszcze raz poderwał się do walki. Goście niemal przez całe spotkanie grali siódemką zawodników w polu, wycofując bramkarza, ale nie przyniosło to im powodzenia.
W 55. min. do pustej ukraińskiej bramki trafił starszy syn trenera Vive, gospodarze prowadzili 31:26 i w Hali Legionów kibice rozpoczęli świętowanie sukcesu. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali to spotkanie 34:29 i awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się z Paris Saint-Germain.
Pierwsze starcie pod koniec kwietnia w Kielcach. Rewanż w Paryżu w długi majowy weekend. Zwycięzca dwumeczu awansuje do Final Four Ligi Mistrzów.
POMECZOWE KOMENTARZE:
– W pierwszej połowie uzyskaliśmy 5 bramek przewagi, przez co Motor w drugiej odsłonie musiał gonić ten wynik i popełniał starty, które wykorzystywaliśmy i zdobywaliśmy łatwe bramki z kontrataków bądź nawet na pustą bramkę – podsumował skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich” Mateusz Jachlewski.
– Graliśmy z super ekipą, z którą bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się. Na naszą porażkę złożyło się dużo małych elementów – ocenił kołowy Ukraińców Mateusz Kus.
PGE Vive Kielce – Motor Zaporoże 34:29(17:12)
PGE Vive Kielce: Filip Ivic, Vladimir Cupara 1 – Władysław Kulesz 6, Alex Dujshebaev 6, Blaz Janc 4, Arciom Karalek 4, Luka Cindric 3, Arkadiusz Moryto 3, Mariusz Jurkiewicz 2, Angel Fernandez Perez 2, Julen Aguinagalde 1, Mateusz Jachlewski 1, Marko Mamic 1, Bartłomiej Bis.
Motor Zaporoże: Wiktor Kiriejew, Gennadij Komok, Anton Terechow – Artem Kozakiewicz 7, Aidenas Malasinskas 5, Maksim Babiczew 4, Władysław Donstow 4, Zakhar Denisow 3, Borys Puchowski 2, Dmitro Doroszczuk 2, Jurij Kubatko 1, Aleksiej Szynkel 1, Aleksander Kasai, Mateusz Kus, Żarko Peszewski, Igor Soroka.
Kary: Vive – 6 min. Motor – 8 min.
Sędziowali: Ivan Cacador i Eurico Nicolau (Portugalia). Widzów: 4 000.