Tradycje garncarskie z północy regionu przypomina Nadleśnictwo Marcule we współpracy z Muzeum Regionalnym w Iłży. Przy tak zwanym trakcie ostrowieckim znajduje się wiele miejsc po dawnych kopalniach gliny.
Radosław Koniarz z nadleśnictwa zaznacza, że do dziś można odnaleźć tak zwane werpy, czyli doły po wydobyciu surowca. Takie miejsca są przy całej trasie, która w średniowieczu łączyła Iłżę, Ostrowiec i Sandomierz. Glina wydobywana w tym miejscu miała szczególne właściwości. Łukasz Bobula z Muzeum Regionalnego w Iłży przypomina, że tradycje garncarskie sięgają tu czasów przedchrześcijańskich. Iłżeccy garncarze potrafili wykonywać nie tylko miski czy dzbanki używane w gospodarstwie domowym, ale także naczynia o dużej pojemności, co świadczy o ich kunszcie. Prawdopodobnie te duże wyroby sprzedawali do Szwecji. Jakość miejscowej gliny potwierdza jej kolor, jest jasna zarówno podczas obróbki, jak i po wypaleniu. Legenda mówi, że jest tak trwała, iż wykonano z niej nawet dzwon.
Beata Bujakowska, dyrektor Muzeum Regionalnego w Iłży, przypomina, że jedną z najważniejszych gałęzi pracy placówki jest właśnie utrwalanie pamięci o garncarzach. W mieście funkcjonowała fabryka fajansu Sunderlanda są piece garncarskie Pastuszkiewicza, są ślady pracy Kitowskiego czy Kosiarskiej. To nazwiska najbardziej znanych rzemieślników.
W Marculach postawiono tablice przypominające tradycje garncarskie, a Wiesław Rokita z Rędocina prowadził z dziećmi warsztaty. Jak mówi, kontynuuje tradycję rodzinną od kilku pokoleń. Używa narzędzi i gliny takiej samej, jak jego ojciec i dziadek, od których uczył się zawodu. Przypomina, że współcześnie glina częściej staje się elementem ozdobnym, niż użytkowym. Podczas zajęć z młodzieżą chce pokazać piękno tej pracy.
Warsztaty są prowadzone po zgłoszeniu do Centrum Edukacji Przyrodniczej w Marculach, połączone są z opowieścią o garncarstwie w tej okolicy.