Sentymentalna historia o powojennych dziejach Kielc, a zwłaszcza o kieleckiej scenie dramatycznej, opowiedziana przez kielecką artystkę, prezes Towarzystwa Sztuk Pięknych w Kielcach, Zytę Trych, wypełniła środowe spotkanie w Teatrze imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach.
Wydarzenie odbyło się pod hasłem: „Za kulisami codzienności. Teatr w historii, historie w teatrze”. Tytuł nieprzypadkowy, ponieważ budynek Teatru imienia Stefana Żeromskiego przez wiele lat był domem Zyty Trych, o czym mówiła sama artystka.
– W latach 1940-1991 był tutaj mój dom. Ja odeszłam stąd w 1952, ponieważ wyszłam wtedy za mąż, ale tu przecież ciągle byłam, bo moi rodzice tu mieszkali – wspomina Zyta Trych.
Choć teatr była dla młodej Zyty codziennością, to nie spowszedniał jej. Był i pozostał świątynią sztuki, miejscem wyjątkowym.
– Napisałam w mojej książce taki tytuł „Adres serdeczny”. Ja myślę, że w tym „Adresie serdecznym” wszystko się mieści. To było wyjątkowe miejsce. To w ogóle jest wyjątkowe miejsce w Kielcach z racji historii tego miejsca, tego podwórka, tego teatru, no i ludzi którzy tutaj bywali i aktorów, którzy tutaj grywali. Wtedy to ja byłam małą dziewczyną. Miałam 12-14 lat, to patrzyło się z uwielbieniem na osoby, które grały, bo to był zupełnie inny świat. Nie było telewizji, ja nie miałam radia. To żywe słowo, ta świątynia słowa, to był cały świat. I podziwiało się ten świat, podziwiało się tych ludzi, żyło się z takim wiecznym zaciekawieniem: co będą grali, jak to będzie wyglądało i z tym wielkim uwielbieniem dla tych ludzi. Dzisiaj chyba tego nie ma – zauważa.
Zyta Trych jest wyjątkową postacią. Urodziła się w Kielcach. Przez wiele lat pracowała jako nauczyciel w Szkole Specjalnej nr 17 w Kielcach oraz w Zespole Szkół Przemysłu Spożywczego – jest wielkim przyjacielem dzieci i młodzieży. Odznaczona została również Złotym Krzyżem Zasługi i Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Pisarka, która z jednakowym sukcesem tworzy poezję, jak i prozę, prezes Towarzystwa Sztuk Pięknych w Kielcach, jedna z założycielek Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach, a przede wszystkim niezwykle ciepła osoba, obdarzona ogromną pasją i energią.
Przyznaje, że na to, kim się stała, wpływ miało miejsce, w którym się wychowywała.
– To właściwie zmieniło wszystko w moim życiu. Gdybym mieszkała w innym podwórku, byłabym gdzieś tam z dziećmi, biegałabym, ale nie nabyłabym tych wszystkich umiejętności, które w życiu bardzo mi się przydały, które do dzisiaj kultywuję – zdradziła.
Spotkanie, które poprowadziła Marzena Sobala, wypełniły anegdoty i wspomnienia Zyty Trych. Wydarzenie zorganizowało Stowarzyszenie Przyjaciół Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Uroczystość ta wpisuje się jubileusz 140-lecia kieleckiej sceny dramatycznej oraz zainaugurowała obchody 15-lecia istnienia Stowarzyszenia.