Po bardzo burzliwym spotkaniu władz gminy Piekoszów z mieszkańcami miejscowości Micigózd najprawdopodobniej nie dojdzie do rozbudowy zakładów Hochel przy ulicy Częstochowskiej, na potrzeby produkcji drobnych frakcji wapiennych. Ponad dwustu mieszkańców wyraziło wobec niej sprzeciw. Duże emocje wzbudziła też podwyżka opłat za wywóz śmieci.
Spotkanie z wójtem Piekoszowa Zbigniewem Piątkiem i inwestorem przyciągnęło setki mieszkańców. Nie mieścili się oni w budynku szkoły podstawowej.
Jak informuje wójt, inwestor wystąpił do Urzędu Gminy w Piekoszowie o wydanie decyzji środowiskowej.
– Procedura została podjęta, ale zanim wydamy jakąkolwiek decyzję, chcieliśmy poznać opinię mieszkańców, dlatego zorganizowaliśmy to spotkanie. Przedsiębiorca powinien przedstawić, co chce robić i jak jego działalność, którą planuje w środku miejscowości, będzie wpływała na życie na wsi - mówi.
Wójt dodaje, że to, czy inwestycja powstanie, będzie zależeć od opinii mieszkańców.
Inwestor nie pojawił się na spotkaniu, natomiast do Urzędu Gminy w Piekoszowie wystosował pismo, w którym poprosił o wyznaczenie innego terminu. Mieszkańców oburzyła nieobecność przedstawiciela zakładów Hochel.
Wszyscy zgromadzeni jednogłośnie sprzeciwili się inwestycji. Jak mówi pan Robert, mieszkaniec Micigozdu, jej uciążliwość byłaby ogromna.
– To przemysł ciężki, a więc większy hałas, zapylenie terenu, niekorzystne oddziaływanie na glebę i rośliny. Do tego dochodzi ruch ciężarówek, które będą degradowały drogi i utrudniały ruch - wymienia.
Pan Robert dodaje, że mieszkańcy Micigozdu nieustannie muszą przeciwstawiać się podobnym inwestycjom. W 2016 roku na przykład protestowali przeciwko powstaniu spalarni niebezpiecznych odpadów.
– Teraz nam się chce wcisnąć firmę, z której skorzysta jedna osoba, a wszyscy mieszkańcy będą dla jej dobra cierpieć – kwituje.
Ostatecznie ponad 200 mieszkańców obecnych na spotkaniu podpisało się pod dokumentem, w którym wyrażono sprzeciw wobec inwestycji.
Emocje wzbudziła także podwyżka opłat za wywóz śmieci. Mieszkańcy protestowali przeciwko nowym regulacjom. Wójt gminy Zbigniew Piątek przyznał jednak, że jest wobec tego problemu bezradny. Powiedział, że samorząd musiał wyłonić wykonawcę odbioru odpadów komunalnych z terenu gminy w drodze przetargu. W tym roku ceny po otwarciu ofert okazały się bardzo wysokie, ponad 100 procent wyższe niż w ubiegłych latach. Gmina nie może stracić, ani też zarabiać na usłudze, dlatego wszystkie koszty zostały rozłożone na mieszkańców.
Przypomnijmy, że od 1 kwietnia mieszkańcy gminy, którzy oddają odpady w sposób selektywny zapłacą 11 złotych 50 groszy za osobę, natomiast ci oddający w sposób nieselektywny 19 złotych 50 groszy. Dotychczas płacili odpowiednio pięć i osiem złotych.