Mieszkańcy ulic Emilii Plater i Jana Matejki w Kielcach domagają się usunięcia znaku „Strefa zamieszkania”. Na terenie, gdzie obowiązuje, bezwzględne pierwszeństwo mają piesi, jest też ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę, a parkowanie jest możliwe tylko w wyznaczonych miejscach.
Oznakowanie zostało ustawione w sytuacji, gdy zamknięto remontowaną ulicę Wapiennikową. Kierowcy bowiem wyznaczyli sobie skrót od ulicy Ściegiennego do Czachowskiego i ruch znacznie się zwiększył. Organizacja ruchu została zmieniona na wniosek części mieszkańców, którzy chcieli poprawy bezpieczeństwa, ale po udostępnieniu dla kierowców Wapiennikowej, ruch na tych ulicach wrócił do normy.
– Zdarzyło się, że płaciliśmy mandaty za parkowanie samochodów przed własnymi domami. Gdy udostępniono ulicę Wapiennikową, to w zasadzie mieszkamy w zupełnym zaciszu i ruch jest znikomy. Ten znak to jest nieporozumienie. To jest nienormalne, żebyśmy mogli zaparkować przed swoim domem, czy nasi goście. Na to się nie godzimy – podkreślają mieszkańcy.
Radny Zdzisław Łakomiec jest zdania, że ustawiony znak jest niekorzystny dla mieszkańców.
– Trudno to zrozumieć. Byłem tam, rozmawiałem z mieszkańcami i proszą o wycofanie tych znaków, które są dla nich niekorzystne – zaznaczył radny.
Paweł Kabza dyrektor Wydziału Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością w kieleckim magistracie poinformował, że sygnał od mieszkańców o wzmożonym ruchu otrzymał w czerwcu ubiegłego roku. Monitoring to potwierdził i zdecydowano się na zmianę organizacji ruchu. Dodał, że jeśli jest taka potrzeba, to urzędnicy jeszcze raz przeanalizują natężenie ruchu na tych ulicach. Jeżeli okaże się, że jest on mniejszy, to organizacja ruchu może zostać zmieniona.