Województwo świętokrzyskie jest jednym z trzech, oprócz łódzkiego i podkarpackiego, w których wykonywane jest najwięcej cesarskich cięć. Już co druga mieszkanka naszego regionu właśnie w ten sposób wydaje na świat potomka. Tymczasem, specjaliści przestrzegają, że taki sposób porodu, to ingerencja w organizm matki, która może negatywnie wpłynąć również na dziecko.
Grzegorz Wydrzyński, zastępca kierownika Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach zwraca uwagę, że cesarskie cięcie to nie jest zabieg kosmetyczny, a poważna operacja.
– Przecinamy matce powłoki brzuszne. Później potrzebny jest czas, by blizny się zrosły. Z kolei dzieci, które na świat przychodzą w ten sposób nie przeżywają stresu porodowego, czyli nie wydzielają tzw. hormonów stresowych, które po porodzie pozwalają im przejść na własny oddech. Poza tym, dziecko przechodząc przez drogi rodne swojej mamy spotyka bakterie przyjazne dla siebie. Natomiast przy cięciu cesarskim rodzone jest do jałowego środowiska. Od początku życia zasiedla swój organizm patologiczną florą. To w przyszłości niesie za sobą alergie oraz słabszy rozwój, zarówno fizyczny, jak i psychiczny dziecka – wyjaśnia dr Grzegorz Wydrzyński.
Pani Agnieszka urodziła w sumie pięcioro dzieci, w tym bliźniaki. Trzy ciąże, ze względów medycznych, musiały zostać rozwiązane przy pomocy cesarskiego cięcia. W wyniku tego, podczas ostatniego porodu, by ratować życie nie tylko dziecka, ale i matki, lekarze byli zmuszeni usunąć pani Agnieszce macicę.
– Kobietom wydaje się, że trudno jest urodzić dziecko siłami natury. Ja mam porównanie, ponieważ pierwsze dziecko urodziłam właśnie w ten sposób. Taki ból da się znieść, a o wiele łatwiej jest odzyskać siły po porodzie naturalnym. Poza tym, to naturalny poród jest najbardziej optymalny dla dziecka. To jest najważniejsze – dodała pani Agnieszka.
Za operacyjnym porodem powinny przemawiać względy medyczne. Jednak w ocenie lekarzy, w Polsce rosnącym problemem są tzw. „cesarki na życzenie”. Grzegorz Wydrzyński, zastępca kierownika Kliniki Położnictwa i Ginekologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach przyznaje, że coraz więcej kobiet w obawie przed bólem wręcz wymusza na lekarzu poród przez cesarskie cięcie.
– Kobiety wręcz masowo załatwiają sobie zaświadczenia o wskazaniach do porodu przez cesarskie cięcie. Takie dokumenty uzyskują od okulistów, laryngologów, czy kardiologów. Najczęściej są to jednak zaświadczenia od psychiatrów. Kobiety sugerują im tokofobię, czyli lęk przed bólem porodowym – wyjaśnia dr Grzegorz Wydrzyński.
Polska jest jednym z krajów, w których wykonuje się najwięcej zabiegów cesarskiego cięcia. Towarzyszą nam: Bułgaria, Cypr i Rumunia.