Co sprawiło, że konkurs na dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach okazał się za trudny dla wszystkich kandydatów? Zastanawiają się nad tym radni i specjaliści z dziedziny transportu.
Pojawiły się głosy sugerujące, że zakres wiedzy, którą musieli wykazać się kandydaci, znacząco wykraczał poza kwestie związane z zarządzaniem transportem publicznym. W nieoficjalnych rozmowach potwierdzają to specjaliści z branży transportowej, którzy wskazują, że wymóg znajomość zagadnień związanych z pozyskiwaniem funduszy pozabudżetowych oraz z programów Unii Europejskiej był niepotrzebny, a dyrektor ZTM powinien być przede wszystkim fachowcem w branży przewozowej.
Zdaniem Danuty Papaj, pełnomocnik prezydenta Kielc, pytania dotyczyły kwestii związanych z treścią ogłoszenia o konkursie. W związku z tym obejmowały znajomość ustawy o transporcie drogowym, a także prawo o ruchu drogowym i prawo przewozowe, o samorządzie gminnym, o samorządzie powiatowym,
Agata Wojda, szefowa Koalicji Obywatelskiej w kieleckiej Radzie Miasta zwraca uwagę, że wymogi w konkursie nie były zbyt wysokie. Od potencjalnych kandydatów wymagane było wyższe wykształcenie, minimum 5-letni staż pracy, w tym, co najmniej 3-letni na stanowisku kierowniczym. Zdaniem radnej, to nie są wystarczające wymogi, jeśli szuka się prawdziwego fachowca w branży.
Jak informowaliśmy, do pierwszego etapu konkursu zgłosiło się 14 kandydatów. Dziesięcioro z nich zostało dopuszczonych do testu. Przystąpiło do niego 8 osób, ale żadna nie uzyskała wymaganego minimum punktowego.
Kandydaci odpowiadali na 15 pytań tzw. zamkniętych, czyli z podanymi odpowiedziami do wyboru. Aby zaliczyć test, musieli udzielić przynajmniej 80 proc. poprawnych odpowiedzi.
Konkurs został ogłoszony na początku lutego, po przejściu na emeryturę poprzedniego szefa instytucji Mariana Sosnowskiego. Kierował on ZTM od 2003 roku.