Zapowiadany na 8 kwietnia nauczycielski strajk wzbudza coraz więcej kontrowersji. Goście Studia Politycznego Radia Kielce zastanawiali się, czy to kolejny protest inspirowany politycznie.
Poseł Andrzej Kryj z PiS, podkreślił, że nauczyciele powinni być godnie wynagradzani i rząd Prawa i Sprawiedliwości dąży do tego celu. Jednak, jak zaznaczył, protesty nie mogą odbywać się ze szkodą dla dzieci.
– Kiedy słyszę argumenty, że MEN żałuje pieniędzy nauczycielom, że poprzednicy dawali im więcej, to się z tym nie zgadzam. Rząd Prawa i Sprawiedliwości już w 2017 roku wprowadził waloryzację wynagrodzeń, czego nie zrobili poprzednicy, zachęty dla młodych nauczycieli rozpoczynających swoją pracę zawodową, dodatki dla nauczycieli wyróżniających się w pracy – zaznaczył poseł Andrzej Kryj.
Gość Studia Politycznego ma nadzieję, że uda się znaleźć kompromis z nauczycielskimi związkami zawodowymi.
– Wierzę, że zdrowy rozsądek weźmie tu górę i bliższe mi jest tutaj zdecydowanie stanowisko nauczycielskiej Solidarności niż ZNP i wiem, jak niskie są te wynagrodzenia – stwierdził poseł Kryj.
Zdaniem Magdaleny Fogiel-Litwinek z Kukiz ’15, chaos w oświacie trwa od kilku dobrych lat.
– Za rządów PO – PSL doszło do wepchnięcia przedszkolaków do pierwszych klas, rządy zmieniają się i widzę, że nie ma całościowego pomysłu na zreformowanie szkoły. Nie może być tak, że nauczyciele są najmniej zarabiającą grupą zawodową. Takie niepoważne traktowanie nas ze strony MEN eskaluje protest. Każdy z nas myśli o uczniach, mam nadzieję, że minister Zalewska przygotowuje plan awaryjny na wypadek strajku – powiedziała Magdalena Fogiel-Litwinek.
Paweł Garbuzik z PSL zgodził się z tym, że brakuje całościowego podejścia do reformy. Praca nauczyciela wymaga ogromnego wkładu.
– To nie jest tylko wtłaczanie wiedzy, nauczyciel ma inspirować, kreować, a wypowiedzi z ust polityków nie do końca zorientowanych w sytuacji, psują wizerunek pedagogów – stwierdził.
W opinii Mateusza Żukowskiego z Nowoczesnej – arogancja prowadzących rozmowy ze związkami nauczycielskimi przeszła wszelkie granice.
– Po to się robi strajk, żeby rządzących zabolało, ale nie do przyjęcia jest zachowanie szefowej MEN. Mam nadzieję, że do strajku nie dojdzie i że Pani minister nie ucieknie do Brukseli – dodał.
Zdaniem Wiktora Pytlaka z PO dla PiS-u atrakcyjnym jest argument, że strajki są podsycane politycznie.
– A przecież są to konsekwencje zaniedbań. Od początku reformy ofiarami protestów były dzieci. Kuriozalnym pomysłem są np. propozycje wprowadzenia nauki w soboty – zaznaczył Wiktor Pytlak.
Przypomnijmy, rząd w sumie w tym roku chce dać nauczycielom około 10-procentową podwyżkę. Pierwsze 5 procent pracownicy oświaty już dostali od stycznia, natomiast kolejne 5 procent trafi na ich konta we wrześniu.
Rozmowy ostatniej szansy potrwają do 18 marca.
POSŁUCHAJ STUDIA POLITYCZNEGO: