Kusoki Świętokrzyskie – zabawę, która przed laty kończyła na wsi okres karnawału, po raz ósmy zorganizowano w Ciekotach, w gminie Masłów. Uczestnicy mogli wziąć udział w tradycyjnych obrzędach, na przykład „sadzenia panien”, czyli smarowania sadzą kobiet, które nie wyszły za mąż. Zwyczaj ten miał na celu uprzykrzyć życie upartym pannom, aby jak najszybciej zdecydowały się zmienić stan cywilny.
Innym obrzędem był taniec „na len, na konopie”, podczas którego kobieta, która najwyżej podskoczyła, otrzymywała wróżbę, jak bardzo obrodzą jej len i konopie na polach.
Jak tłumaczy Iwona Furmańczyk, prezes fundacji „Korzenie” – dawniej wierzono, że huczna zabawa pozwoli obłaskawić siły przyrody, aby nadchodzący sezon był obfity w plony.
– Okres, który przypadał na tzw. Kusoki, czyli trzy ostatnie dni karnawału przed Popielcem, to był tzw. przednówek, czyli kończyła się zima, a zaczynała wiosna. Hucznie żegnano karnawał i przechodzono do stanu oczyszczenia, aby na nowo zacząć prace i zbierać plony – wyjaśnia Iwona Furmańczyk.
Po raz pierwszy w Kusokach Świętokrzyskich wziął udział Marcin Brykczyński z Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach, który przyjechał do Ciekot wraz ze swoją żoną, choreografem Joanną Biskup-Brykczyńską. Oboje byli pod wrażeniem wspaniałej zabawy.
– Świetna atmosfera, bardzo dużo tańca, mnóstwo śmiechu, nieskrępowana, radosna zabawa, nic reżyserowanego – mówili zgodnie.
Jak dodawali, muzycy używali prawdziwych instrumentów ludowych, co wyzwalało w ludziach taką energię, że nikt nie siedział przy stołach.
Do tańca podczas Kusoków Świętokrzyskich, przygrywała jak zawsze kapela Ciekoty. Zespół, składający się z profesjonalnych muzyków, to wielokrotny laureat konkursu Radia Kielce „Jawor – u źródeł kultury”.