Niewykluczone, że władze Kielc zaciągną pożyczkę na przebudowę ulicy Zagnańskiej i Witosa w Kielcach. Prezydent Kielc rozmawiał na ten temat z przedstawicielami Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Pożyczka może wynieść nawet 50 milionów złotych.
Jak informowaliśmy najtańsza oferta w przetargu na przybudowę Zagnańskiej i Witosa przekracza zaplanowany budżet inwestycji o 40 milionów złotych. Firma Strabag wyceniła ją na 133 miliony złotych, tymczasem miasto miało zarezerwowane niespełna 93 miliony złotych. Danuta Papaj, pełnomocnik prezydenta Kielc przekonuje, że władze miasta liczą na wsparcie ze strony urzędu marszałkowskiego. To bardzo ważna inwestycja dla regionu. Jeśli jednak tych pieniędzy nie będzie, to ratusz rozważa zwiększenie linii kredytowej w Europejskim Banku Inwestycyjnym.
Przypomnijmy, od 2017 roku Kielce korzystają z linii kredytowej, w wysokości 250 milionów złotych. Pieniądze są wykorzystane na wkłady własne do inwestycji.
– Miasto jest w trudnej sytuacji, robimy analizy finansowe. Jesteśmy po rozmowach z bankiem na temat wydłużenia spłaty poprzednich kredytów, jak i ewentualnie pozyskania kolejnego – powiedział Danuta Papaj.
Jak dotąd miasto wykorzystało 90 milionów złotych. Niewykluczone, że umowa z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym zostanie zmieniona, a linia kredytowa zwiększona do 300 milionów złotych. Jarosław Karyś szef PiS w kieleckiej Radzie Miasta mówi, że to bardzo ważna inwestycja dla Kielc. Być może kolejny kredyt jest jedynym wyjściem, aby nie stracić unijnego dofinansowania i wykonać tę inwestycję.
– Gdybyśmy jej nie zrealizowali, to stracimy ponad 80 milionów złotych dofinansowania unijnego. Nie możemy do tego dopuścić. W tej chwili są podejmowane pewne kroki, aby pozyskać część tych środków z Urzędu Marszałkowskiego. Jednak ze względu na to, że tam budżet też jest zamknięty uzyskanie dodatkowych pieniędzy może być niemożliwe. Wydaje się logiczne, że miasto nie będzie miało innego wyjścia, jak zaciągnięcie kolejnego kredytu – zaznaczył radny.
Zdaniem Agaty Wojdy, szefowej Koalicji Obywatelskiej w kieleckiej Radzie Miasta kolejny kredyt powinien być ostatecznością.
– Korzystanie z linii EBI było alternatywą dla szukania dodatkowych funduszy. W pierwszej kolejności oczekiwałabym od władz miasta zewnętrznych finansowań tak jak było w przypadku dworca autobusowego. Aktywność władz miasta powinna iść w kierunku rozmów na szczeblu centralnym i z urzędem marszałkowskim – mówi Agata Wojda.
Władze miasta przekonują, że koszty obsługi kredytu udzielanego przez EBI są bardzo korzystne. Głównie ze względu na długi okres spłaty, który razem z karencją wynosi 26 lat. Takich warunków nie daje żaden bank komercyjny.