Biegły z dziedziny funduszy unijnych zeznawał podczas kolejnej rozprawy Janusza K., byłego dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej. Jest on oskarżony o dokonanie 4 przestępstw, związanych m.in. z przekroczeniem uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz utrudnianiem rozstrzygnięcia przetargu ogłoszonego przez muzeum.
Biegły wyjaśniał, czy i na jakiej zasadzie trzeba będzie zwrócić dofinansowanie unijne na prace przeprowadzone w skansenie w Tokarni, w czasie gdy oskarżony zarządzał placówką.
– Jeżeli okaże się, że oferta złożona przez przedsiębiorcę została podmieniona, w moim przekonaniu mamy do czynienia z nieuzasadnionym uprzywilejowaniem tego oferenta. To może skutkować korektą finansową i narażeniem budżetu unijnego na straty – powiedział biegły.
Ewentualną winę oskarżonych stwierdzi w prawomocnym wyroku sąd. Potencjalna strata, spowodowana działaniami oskarżonych może wynieść 848 tysięcy złotych. Będzie ją musiało pokryć muzeum lub urząd marszałkowski.
W tej samej sprawie prokuratura oskarżyła kieleckiego biznesmena Andrzeja K., któremu stawiane są dwa zarzuty, związane głównie z przetargiem z 2014 roku, który według prokuratury Andrzej K. wygrał, ponieważ umożliwiono mu zamianę niekorzystnej oferty i złożenie innej. Chodziło o organizację miejsca spotkań dla uczestników szkoleń w Parku Etnograficznym w Tokarni.
Inne zarzuty dotyczą m.in. sprzedaży po zaniżonej cenie granitowej kostki brukowej. W sumie według śledczych wartość szkody, której dopuścili się oskarżeni, przekracza milion złotych. Na poczet przyszłych kar oraz naprawienia szkody, prokurator zabezpieczył mienie w wysokości 1 miliona 300 tysięcy złotych. Janusz K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 10 lat, natomiast Andrzejowi K. do 3 lat pozbawienia wolności. Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się 28 marca.