Siatkarki KSZO Ostrowiec ciągle borykają się z ogromnymi problemami finansowymi i kadrowymi. Chociaż te pierwsze zostały nieco rozwiązane: zawodniczki dostały wypłaty. Natomiast personalnie jest naprawdę nieciekawie.
Cały czas nie może grać przyjmująca Katarzyna Zackiewicz. Problemy ma również inna przyjmująca Ukrainka Anastasia Tracz. Obie mają kłopoty mięśniowe. Do końca sezonu raczej nie wystąpi już kolejna zawodniczka na tej pozycji Anna Grzechnik, która przechodzi rehabilitację po zabiegu łękotki. Jednak największy problem jest w ataku, bo po odejściu Anny Miros KSZO nie ma nominalnej atakującej w składzie.
– Nasze kłopoty kadrowe są już znane w całej Polsce. Jest nas mało i nic nie możemy na to poradzić, a grać trzeba. Musimy sobie dawać radę w takim składzie jaki mamy. Trenerzy robią co mogą, by jakoś to poustawiać na boisku – powiedziała kapitan ostrowieckiego zespołu.
Przez dłuższy czas zawodniczki nie otrzymywały wynagrodzenia, ale kilka dni temu pensje wpłynęły na konta.
– Jeżeli chodzi o finanse to już jest dobrze, bo dostałyśmy nasz długo oczekiwane pieniądze. W związku z tym atmosfera na pewno się poprawiła – dodała Olga Pawliukowskaja.
Siatkarki KSZO w tym roku rozegrały sześć spotkań. Wszystkie przegrały, a tylko raz z Volleym Wrocław zdołały wygrać jedną partię. Po siedemnastu meczach ostrowczanki zajmują ostatnie, dwunaste miejsce w tabeli, mając 7 punktów. Do bezpiecznej, dziesiątej pozycji, która gwarantuje utrzymanie bez konieczności rozgrywana baraży tracą siedem punktów.