Wynalazca, żołnierz, agent, bohater, czy może zdrajca słusznie skazany na karę śmierci? Kim był Stefan Witkowski? Między innymi, na te pytania próbował odpowiedzieć Jerzy Rostkowski, autor książki „Świat Muszkieterów. Zapomnij, albo zgiń” podczas spotkania, które odbyło się w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach.
Jerzy Rostkowski to osoba, która pisze o historii, bada ją, i nierzadko odkrywa rzeczy, które nie są znane nawet zawodowym historykom. Jak zaznacza, tak też jest z organizacją o nazwie Muszkieterzy.
– Mało kto słyszał o Muszkieterach. To znaczy byli tacy faceci, którzy latali w rajtuzach i ze szpilkami w dłoniach, natomiast mało który Polak wie, że była pierwsza organizacja wywiadowcza działająca na terenach Polskich o strukturze wyłącznie wywiadowczej, którą Alianci uważali za jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, działającą w całej okupowanej Europie i Polacy o tym nie wiedzą – podkreśla.
Dlatego napisał książkę, w której przedstawia wręcz sensacyjną historię Muszkieterów. Zarówno samej organizacji, jak i ludzi z nią związanych, na czele ze Stefanem Witkowskim.
– „Świat Muszkieterów. Zapomnij albo zgiń” – bo o śmierci jest tam dużo, natomiast jest informacja w tej książce o wspaniałych ludziach. Po pierwsze nieprawdopodobni wywiadowcy, którzy decydowali niejednokrotnie o przebiegu działań wojennych. Po drugie, jest informacja o niesamowitym facecie, który nazywał się Stefan Witkowski i był szefem tejże organizacji, ale co najważniejsze, był takim Polakiem, że ja chciałbym być takim właśnie – podkreśla Jerzy Rostkowski.
O Stefanie Witkowskim jako człowieku, wynalazcy, żołnierzu, wywiadowcy może długo opowiadać. Swoją wiedzę opiera na dokumentach, które przedstawił podczas spotkania.
Jednak mimo licznych zalet, Stefan Witkowski jest postacią kontrowersyjną. Jerzy Rostkowski podkreśla, że jest tak, bo z określonych powodów stworzono jego czarną legendę. Nie wierzy też w rzetelność sądu kapturowego, który w 1942 roku skazał przywódcę Muszkieterów na karę śmierci.
– Według prawa sąd kapturowy powinien być trzyosobowy, natomiast jeden z członków tego sądu wyszedł przed wydaniem wyroku, trzaskając drzwiami, mówiąc: „tak nie mogło być, tak nie było, kłamiecie” – wyjaśnia Jerzy Rostkowski.
Komu i dlaczego zależało na oczernieniu Witkowskiego? Tego badacz nie chciał zdradzić. Opowie o tym w swojej kolejnej książce oraz w filmie dokumentalnym. Prace nad obrazem trwają, ale jak zaznacza Andrzej Lelito, reżyser filmu, nie są łatwe.
– Materia jest trudna, bo zachowało się mało materiałów. Z przyczyn naturalnych, biologicznych świadków ubywa. Możemy bazować na fotografiach, filmach, dokumentach pisanych, zachowanych relacjach. Mamy też do dyspozycji trochę tekstów nagranych na taśmach magnetofonowych. Dużą rolę odegrają też eksperci, historycy i członkowie rodzin bohaterów. Poza tym taka ciekawostka: wiele materiałów jest jeszcze w archiwach brytyjskich i Brytyjczycy do tej pory nie chcą ich odtajnić, mimo że minęły już 74 lata od końca wojny. Korzystamy też z archiwów polskich, a być może uda się nam skorzystać z archiwów amerykańskich – zdradza Andrzej Lelito.
W spotkaniu udział wziął także doktor Zbigniew Stańczyk – historyk, wieloletni kustosz Instytutu Hoovera w Kalifornii (The Hoover Institution on War, Revolution and Pace).
Wydarzenie zorganizowali: Fundacja imienia Stefana Artwińskiego i Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej.