W świętokrzyskich ubojniach zwierząt i zakładach przetwórczych, podobnie jak w całym kraju, trwają kontrole. Nakazał je Główny Lekarz Weterynarii, po ujawnieniu w reportażu telewizyjnym nielegalnego uboju w jednym z mazowieckich zakładów.
Kontrolerzy sprawdzają dokumentację prowadzoną przez wyznaczonych urzędowo lekarzy weterynarii.
Jak informuje Mariusz Gwardjan, zastępca świętokrzyskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii, w regionie nie stwierdzono dotychczas nieprawidłowości. W przeważającej części powiatów jest 30 ubojni zwierząt.
W Starachowicach znajduje się jeden z największych zakładów przetwórstwa mięsnego Animex. Prowadzony jest tam ubój świń – dziennie to około 7 tysięcy sztuk. Cały proces jest poddawany szczegółowej kontroli. Jak mówi powiatowy lekarz weterynarii Zbigniew Polak – pierwsze badanie prowadzone jest jeszcze przed ubojem. Zwierzęta są przywożone z tzw. łańcuchem żywieniowym, czyli dokumentem informującym o podawanej paszy i leczeniu. Po uboju badane są węzły chłonne w półtuszach oraz stan narządów wewnętrznych. Prowadzone jest także badanie na obecność włośni, czyli pasożytów układu pokarmowego. Jeżeli zwierzę w transporcie padnie, jest utylizowane przez specjalną firmę, zajmującą się odbiorem odpadów. Nad prawidłowością procesu uboju i przetwórstwa mięsa w firmie Animex czuwa ponad 60 lekarzy weterynarii i kilka osób personelu pomocniczego.
Na terenie powiatu starachowickiego działają też zakłady przetwarzające wołowinę. One także są poddawane szczegółowej kontroli. Mięso jest przywożone z odpowiednimi dokumentami, wiadomo, skąd pochodzi i jak były karmione zwierzęta.
Zbigniew Polak informuje, że rolnicy indywidualni, którym padło zwierzę, są zobowiązani do poinformowania o tym powiatowego lekarza weterynarii. Ciało zwierzęcia może odebrać jedynie specjalna firma, zajmująca się utylizacją mięsa. W przypadku bydła prowadzone jest także badanie w kierunku tzw. choroby wściekłych krów.
Zbigniew Polak dodaje, że tuż po ujawnieniu nieprawidłowości w jednej z mazowieckich ubojni, nie czekając na decyzję ministra rolnictwa, Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny w Starachowicach przeprowadził kontrole w zakładach zajmujących się ubojem i przetwórstwem mięsa.
W powiecie jędrzejowskim jest tylko jedna ubojnia. Jak twierdzi jeden ze współwłaścicieli, był zszokowany filmem z podwarszawskiego zakładu, gdzie rzekomo dochodziło do nielegalnego uboju chorych krów. Nie wyklucza, że film mógł być wyreżyserowany, ponieważ takie sytuacje dziś nie mogą mieć miejsca. Dodaje, że zawsze może znaleźć się jednostka, która będzie działała niezgodnie z prawem, ale to – według niego – jednostkowe przypadki. Nie rozumie, jak mogłoby dojść do takiej sytuacji, ponieważ ubojnie są bardzo często i skrupulatnie kontrolowane.
– Nasza ubojnia jest sprawdzana kilka razy w miesiącu i są to niezapowiedziane kontrole. Przestrzegamy procedury HACAP, uboje są nadzorowane przez lekarzy weterynarii, którzy badają mięso przed i po uboju. W ubojni są bardzo rygorystycznie przestrzegane normy i wszystko jest prowadzone na wysokim poziomie, tłumaczy współwłaściciel ubojni drobiu koło Jędrzejowa.
Jak zaznacza – film zaprezentowany w telewizji wyrządził wiele zła polskiemu rolnictwu i pogorszył wizerunek naszych producentów w Unii Europejskiej.