Jan Wosiński i Piotr Pecel, partyzanci AK i NSZ, zamordowani przez komunistów w Zgórsku koło Kielc doczekali się godnego pochówku. Ich pogrzeb odbył się dzisiaj w kościele garnizonowym w Kielcach, a ciała spoczęły na cmentarzu w Cedzynie.
Ksiądz Dariusz Jarliński w trakcie kazania zauważył, że kiedy stoimy wokół grobów żołnierzy przypominają nam się smutne i tragiczne losy naszego państwa, ale jednocześnie wspominamy bohaterstwo tych, którzy dążyli do zachowania polskości i pragnęli przywrócić upragnioną wolność. Podkreślił jednocześnie, że trzeba dbać o pamięć tych, którzy w czasie wojen i zaborów walczyli o możliwość używania języka polskiego. Tym samym wyraził wdzięczność osobom, które przyczyniły się do tego, że dzisiaj można godnie pochować dwóch żołnierzy niezłomnych.
W uroczystości uczestniczył m.in. bratanek zamordowanego. Jan Pecel wspominał, że jego ojciec, który kilka lat temu zmarł, zawsze prosił go, aby dbał o pamięć o wujku.
– Nie znałem go osobiście, ale od kiedy skończyłem 10. rok życia jeździłem z tatą do Zgórska. Potem kiedy się ożeniłem i urodziły mi się dzieci odwiedzałem to miejsce z moją rodziną. Teraz będziemy mogli już normalnie pójść na cmentarz i się pomodlić. To jest bardzo ważne – podkreślił Jan Pecel.
Rafał Nowak, dyrektor Wzgórza Zamkowego w Kielcach podkreślił, że cieszy go fakt, że żołnierze znajdą miejsce w grobach, które będą podpisane imieniem i nazwiskiem.
– Pomimo, że to trwało tyle lat, to bardzo się cieszę, że udało się ich odnaleźć – powiedział dyrektor.
W pogrzebie uczestniczyli m.in. żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej i strzelcy. Nie zabrakło członków stowarzyszenia Jodła, którzy pomagali odkopywać groby zamordowanych osób – przypomina Dionizy Krawczyński, prezes Stowarzyszenia.
– Za miesiąc będziemy obchodzić Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Wszyscy będą głośno mówili o tym, jak o nich pamiętają. Dziś pogrzeb, a jest nas zaledwie kilkadziesiąt osób. Mam mieszane uczucia odnośnie tego kto tu powinien być, a kogo zabrakło – powiedział Dionizy Krawczyński.
Jan Wosiński oraz Piotr Pecel, byli osadzeni w kieleckim więzieniu i skazani na śmierć na mocy komunistycznego wyroku. Po egzekucji 28 stycznia 1949 roku ich ciała ukryto w zgórskim lesie. Poszukiwania ofiar prowadziła fundacja „Niezłomni”. Jej prezes Wojciech Łuczak informuje, że szczątki zamordowanych zostały odnalezione w 2015 roku.
– Komuniści w swoim barbarzyństwie nie dość, że mordowali i torturowali Polaków, to jeszcze odmawiali im chrześcijańskiego pochówku. Tym samym skazywali ich na świadomość, że nikt nigdy nie odda im należnej czci – powiedział Wojciech Łuczak.
Prace poszukiwawcze i ekshumacyjne prowadzone w zgórskim lesie doprowadziły do odnalezienia 4 jam grobowych, z których ekshumowano 8 osób. Jak dotąd potwierdzono tożsamość sześciu żołnierzy. Byli to członkowie podziemia antykomunistycznego: kapitan Aleksander Życiński ps. „Wilczur”, porucznik Karol Łoniewski ps. „Lew”, Józef Figarski ps. „Śmiały” i Czesław Spadło, ps. „Mały”, a także Jan Wosiński oraz Piotr Pecel.
W Zgórsku może być pochowanych jeszcze około 40 osób.