Nie było niespodzianki w meczu 16. kolejki PGNiG Superligi. Lider tabeli PGE Vive pokonał ostatni zespół rozgrywek Arkę Gdynia 38:25 (20:12).
Początek spotkania zaskoczył jednak kibiców w Hali Legionów, bowiem w 10. minucie miejscowi przegrywali już 3:6. Kielczanie potrzebowali jednak tylko 180 sekund, żeby wyjść na prowadzenie 7:6.
– Wczoraj zrobiłem bardzo mocny trening, wszyscy byli obecni, to był super trening! Potrzebowaliśmy takich zajęć, więc podchodzę do dzisiejszego meczu z pełnym zrozumieniem. Gdybym wczoraj zrobił lżejszy, krótszy trening, to dzisiaj na pewno byłoby inaczej. W trakcie całego sezonu w którychś meczach musimy trochę opuścić formę, popracować trochę bardziej fizycznie. Na poniedziałek też mam zaplanowany bardzo mocny trening, dlatego byśmy w środę i w czwartek mogli spokojnie przygotowywać się do spotkania z Kristanstad, więc wtorkowy mecz również może wypaść nam trochę gorzej – powiedział Talant Dujszebajew, trener PGE VIVE Kielce.
– Dziś pierwszy mecz zagrał Arciom Karalok. Jestem bardzo zadowolony z tego, że Arczi tak szybko dołączył do zespołu. Mieliśmy możliwość, by wystąpił w Zabrzu, ale nie chcieliśmy ryzykować. Dzisiaj pograł około dwudziestu minut i w ataku i w obronie, mając lepsze i gorsze momenty. Marko Mamić jeszcze na treningach nie pracuje w ataku, ma problem ze stawem skokowym, nie może do końca skakać, po takim ciężkim treningu jak wczoraj odczuwa ból, więc potrzebujemy jeszcze trochę cierpliwości, by doszedł do siebie. „Dzidzia” dziś nie wystąpił, by nie ryzykować. W ostatnich dniach dostawał zastrzyki w związku z przebytym urazem przywodziciela. Nie jest to nic niepokojącego, bardziej dmuchanie na zimne, jestem pewny, że w poniedziałek wszystko będzie już „okej” – dodał.
– Kolano już mnie nie boli, ale trochę ciężko jest wrócić na parkiet ze względów psychologicznych, bo był miesiąc przerwy, w dodatku jestem po kontuzji. Dobrze, że wróciłem na dwa mecze przed spotkaniem z Kristianstad. Nie zagrałem takiego meczu, jaki bym chciał, ale jeszcze mam trochę czasu. Nawet nie wiedziałem, że Arka jest ostatnia w tabeli. Chłopaki dobrze powalczyli przez 60 minut o każdą piłkę. Każdy zespół chce z nami grać na sto procent, by pokazać, że jesteśmy normalnymi zawodnikami, jak wszyscy inni. My też z każdym gramy na sto procent, wystarczy chwila dekoncentracji i możemy przegrać – mówi Arciom Karalok, obrotowy PGE VIVE Kielce.
– Wydawało się, że może być łatwo, ale my nigdy nie podchodzimy tak do żadnych spotkań, nigdy też miejsce w tabeli nie odzwierciedla tego, jak będzie wyglądał mecz. Zresztą pamiętamy, jak wyglądał mecz ze Stalą Mielec, która była jedną z najlepiej wyglądających drużyn z tych, które do nas przyjechały. Cel gdynian był jasny, przyjechali powalczyć i pokazać się z jak najlepszej strony i myślę, że przez znaczną część spotkania im to wychodziło. Niektóre mecze tak się układają, trochę nam zeszło, zanim się obudziliśmy i weszliśmy w nasz normalny rytm, ale mecz trwa sześćdziesiąt minut. W Zabrzu też tak to wyglądało, tak może być z tymi pierwszymi spotkaniami po okresie przygotowawczym. Jedni są trochę bardziej zmęczeni mocnymi treningami, drudzy są zmęczeni po mistrzostwach i chwilę potrwa, zanim się dotrzemy – powiedział Mariusz Jurkiewicz, rozgrywający PGE VIVE Kielce.
– Przyjechaliśmy z ambicjami, by powalczyć, ale wiadomo, zespół z Kielc to klasa światowa. Ciężko się z nimi gra, po piętnastu minutach zmieniają całą siódemkę. My dzisiaj przyjechaliśmy w troszeczkę osłabionym składzie, ale to nie jest oczywiście żadna wymówka, bo na boisku walczymy siedmiu na siedmiu. Nie jest to dla nas nic szczególnego, że prowadziliśmy 6:3, każdą akcję staramy się grać, jakby to była pierwsza akcja w meczu. Z dzisiejszego spotkania jesteśmy i zadowoleni i nie. Sport rządzi się swoimi prawami i jeżeli już przegrywamy, to chcielibyśmy to robić jak najmniejszą liczbą bramek. Tu było trzynaście, to sporo – ocenił Adam Lisiewicz, drugi trener Arki Gdynia.
PGE VIVE Kielce – Arka Gdynia 38:25 (20:12)
PGE VIVE Kielce: Ivić, Cupara – Bis 3, A. Dujshebaev 4, Aginagalde 4, Jachlewski, Janc 9, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesh 2, Moryto 9, Mamić, Fernandez 3, Karalok 3
Arka Gdynia: Michalczuk, Zimakowski 1, Pieńczewski – Ćwikliński 1, Przysiek 11, Jasowicz 4, Czaja, Lisiewicz 3, Jamioł 1, Rychlewski, Skwierawski 1, Wolski, Wołowiec 3, Rutkowski.