W kieleckich podstawówkach i gimnazjach zostanie przeprowadzona ankieta na temat tego, jaką kolejną szkołę planują wybrać tegoroczni absolwenci. O taką ankietę poprosili rodzice, którzy w ratuszu spotkali się z przedstawicielami władz miasta oraz Kazimierzem Mądzikiem, świętokrzyskim kuratorem oświaty.
Danuta Papaj, pełnomocnik prezydenta Bogdana Wenty, zapewnia, że władze miasta będą na bieżąco informować rodziców o naborze oraz profilach klas, które powstaną w kieleckich szkołach.
– Spełnimy prośbę rodziców o opublikowanie informacji na temat liczby klas w poszczególnych szkołach oraz profili. W środę te dane opublikujemy. Spełnimy też drugi postulat rodziców i przeprowadzimy ankietę wśród uczniów ostatnich klas. Chcemy poznać trzy szkoły, do których będą składali dokumenty – mówi Danuta Papaj.
Rodzice chcą, by w przyszłym roku szkolnym w najlepszych kieleckich liceach powstała dwa razy większa liczba klas pierwszych niż obecnie. Tłumaczą, że tylko w ten sposób ich dzieci będą potraktowane sprawiedliwie, bowiem do szkół średnich trafią dwa roczniki uczniów. Już wiadomo, że nie w każdej szkole da się ten postulat spełnić. Na przykład I Liceum Ogólnokształcące imienia Stefana Żeromskiego ma obecnie 7 klas pierwszych, w przyszłym roku utworzy ich 12 – po 6 dla absolwentów podstawówek i gimnazjów.
Małgorzata Kwiecień-Zawadzka mama ósmoklasisty uważa, że w ten sposób krzywdzi się dzieci kończące w tym roku szkołę podstawową lub gimnazjum.
– Zebraliśmy się po to, żeby walczyć o takie same prawa dla naszych dzieci, jakie miały dzieci w tym roku. Tymczasem będziemy mieli jedną klasę mniej. To jest przymuszanie nas i naszych dzieci do wybierania szkoły, której nie chcemy – twierdzi Małgorzata Kwiecień-Zawadzka.
Podczas spotkania emocji nie brakowało. Rodzice oskarżali Kazimierza Mądzika, że jako kurator nie przygotował Kielc na reformę oświaty. Magdalena Fogiel-Litwinek, inicjatorka spotkania twierdzi, że przez zaniedbania władz oświatowych, dzieci i rodzice stawiani są w bardzo trudnej sytuacji.
– Pan kurator nie odpowiadał na pytania. Od trzech lat zapewnia, że wszystko jest przygotowane do wprowadzenia reformy edukacji, a to się mija z prawdą, więc nie wiem, dlaczego wprowadza rodziców w błąd. Zaklinanie rzeczywistości nie zmieni faktów, miasto nie było przygotowane na reformę. Nowy prezydent wszedł i zaczął wszystko od nowa – mówi Magdalena Fogiel-Litwinek.
Kazimierz Mądzik nie zgadza się z tymi zarzutami. Jak twierdzi, władze miasta przygotowały ponad dwa razy więcej miejsc, niż w tym roku, czyli w sumie w szkołach średnich na uczniów będzie czekało około 7 tysięcy miejsc w klasach pierwszych. To oznacza, że dla każdego dziecka miejsce będzie.
Natomiast przyznaje, że podobnie jak w latach ubiegłych nie każdy kandydat dostanie się do najlepszych liceów w Kielcach. Kazimierz Mądzik twierdzi, że dziwi go niechęć rodziców do szkół zawodowych. I zapewnia, że w kwestii reformy współpracował z poprzednimi władzami Kielc.
– 90 procent obecnych na sali chce, żeby ich dzieci poszły do liceum. To dla mnie nie jest normalna sytuacja, bo według statystyk 60 procent uczniów kształci się w szkołach zawodowych. W poprzednich latach władze Kielc przygotowywały się do reformy, nie powiększały liczby klas w liceach, tak by teraz można było to zrobić i przyjąć więcej dzieci – mówi Kazimierz Mądzik
Jak dodaje, rząd przygotował pieniądze dla samorządów na dostosowanie szkół do większej liczby uczniów, na przykład adaptację pomieszczeń. W 2018 było to 148 mln zł, a w 2019 będzie 243 mln zł.
Marcin Różycki, zastępca prezydenta Kielc zapewnia, że mimo znacznie większej liczby dzieci w szkołach nie będzie lekcji w soboty. Natomiast, w niektórych liceach konieczne będzie wprowadzenie nauki zmianowej.