Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej domaga się od ministra rolnictwa deklaracji podwyżek pensji dla swoich pracowników. Rozmowy związku z ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim odbyły się 9 stycznia, wtedy też padły zapewnienia o wyodrębnieniu puli pieniędzy z przeznaczeniem na wynagrodzenia. Związek podkreśla, że deklaracje muszą przyjąć pisemną formę. Do tego momentu służby weterynaryjne prowadzą protest.
Ryszard Dul, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej w Kielcach informuje, że świętokrzyskie jednostki popierają żądania. Niskie płace powodują, że z pracy odchodzą wykwalifikowani fachowcy. Trudno też pozyskać nowych pracowników. Protest w pierwszej fazie polegał na wywieszeniu plakatów z informacją. Wdrażany jest drugi stopień.
– Będą chodzić inspektorzy w kamizelkach odblaskowych, gdzie będzie napisane „protest” - mówi Ryszard Dul.
Dodaje, że podstawowym żądaniem jest zwiększenie płac, aby inspektor z wieloletnim stażem zarabiał brutto minimum średnią krajową.
– Ona wynosi w tej chwili około 5 tysięcy złotych – mówi Ryszard Dul.
Prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej w Kielcach podkreśla, że obecne zarobki w zależności od powiatu potrafią się różnić. Ujednolicenie systemu wynagrodzeń w Inspekcji Weterynaryjnej to jeden z postulatów związku zawodowego. W województwie świętokrzyskim pensje wahają się między 2,5 a 3,5 tysiąca złotych brutto.
– Pieniędzy w weterynarii jest bardzo dużo, one idą na zwalczanie chorób zakaźnych, na odszkodowania dla rolników. Wszędzie idą, ale nie na płace – mówi Ryszard Dul.
Podkreśla, że przesunięcie części środków mogłoby spełnić wymagania. Dodaje także, że inspektorzy mają coraz więcej zadań, co nie wiąże się z dodatkowymi pieniędzmi.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej oraz pracownicy inspekcji czekają na dalsze kroki ministerstwa. W razie braku porozumienia podjęte zostaną stanowcze kroki, choć jeszcze nie wiadomo w jakiej formie.