Władze Kielc chcą wprowadzić w mieście program dofinansowania zabiegów in vitro. Z dotacji miałoby korzystać rocznie od 100 do 120 par, a pierwsze miałyby zostać wypłacone w 2020 roku. Konsultantem ekipy rządzącej ma być ginekolog – Grzegorz Świercz, sam zaangażowany w działalność prywatnej kliniki, komercyjnie zajmującej się in vitro.
Wprowadzenie programu mają poprzedzić konsultacje społeczne – zapowiedział dziś prezydent Kielc Bogdan Wenta.
– Informowałem o tym, że kiedy zostanę prezydentem, będę wspierał tę ideę. Zgodnie z obietnicą chcemy zaproponować Radzie Miasta wprowadzenie programu w Kielcach. Ta sprawa często budzi kontrowersje. Jednak z drugiej strony, ma około 80 procent poparcia społecznego. Rozpoczynamy konsultacje społeczne, a program powinien być uwzględniony w budżecie na 2020 rok – powiedział prezydent.
Doktor Grzegorz Świercz twierdzi, że wstępne założenia funkcjonowania programu są oparte na doświadczeniach innych miast.
– Chcielibyśmy, aby z programu mogły korzystać osoby mieszkające w Kielcach od dwóch lat i tutaj płacące podatki. Wsparcie mogłyby otrzymać pary, które mają udokumentowaną co najmniej roczną historię leczenia niepłodności lub takie, przy których jest pewność, że nie ma możliwości na inne skuteczne metody. Następnym warunkiem, który powinien zostać uwzględniony w kwalifikacji to wiek kobiety. Naszym zdaniem, z programu powinny móc korzystać panie w wieku 25-40 lat. Przed 25 rokiem życia, kobieta rzadko potrzebuje leczenia niepłodności, a po 40-ce gwałtowanie spada skuteczność metody – powiedział.
Szczegóły programu mają zostać opracowane po konsultacjach społecznych. Pary miałyby współfinansować zabiegi.
Sceptycznie do wprowadzenia programu podchodzą radni Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Karyś – szef klubu PiS w radzie miasta zapowiada, że przedstawiciele tego ugrupowania będą przeciwko finansowaniu takiej metody przez kielecki samorząd.
– Metoda jest bardzo kontrowersyjna. Rodzi wiele problemów natury etycznej i medycznej. Stoi także w sprzeczności z nauką Kościoła. Jeżeli zostanie zaproponowana zmiana, czy w tym, czy w przyszłym budżecie, to Prawo i Sprawiedliwość na pewno będzie przeciw takiej metodzie – powiedział radny.
Ostateczna decyzja o wprowadzeniu programu będzie należała do radnych. Władze miasta szacują, że roczny koszt obowiązywania programu może wynieść nawet 750 tysięcy złotych.