Na debiut nigdy nie jest za późno. Tak pokazuje przykład Grzegorza Raka – pisarza pochodzącego ze Skarżyska-Kamiennej. Właśnie świtało dzienne ujrzała pierwsza powieść tego 59-letniego pisarza, zatytułowana „Miłość w Rzeczniowie”. Autor opowiedział o niej w środę, 9 stycznia, podczas spotkania w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej w Kielcach.
Debiut – bo to pierwsza książka Grzegorza Raka, która została wydana. Jednak pisze od lat i ma już na swoim koncie powieść „Fotografia”, cykl „Opowiadania mazurskie”, a także dramat „Nasze święto”. Pisarz jest również autorem jednoaktówek, z których „Oni i misja” znalazła się w finale konkursu organizowanego przez warszawskie teatry „Montowania” o „Och-Teatr”.
Na powstanie „Miłości w Rzeczniowie” złożyły się dwie przyczyny, o których autor mówił podczas spotkania.
– Pierwsza to był sen, który dręczył mnie, prześladował. To znaczy sam sen był przyjemny, tak jak moje dzieciństwo było wspaniałe, natomiast on powodował to, że następnego dnia był problem, jak byłem dzieckiem, to był jakiś kłopot w szkole, a jak byłem człowiekiem dorosłym: a to dziewczyna się ze mną nie umówiła, która miała umówić, albo były jakieś inne komplikacje, na przykład finansowe i od tamtej pory szukałem podświadomie rozwiązania tej sytuacji. To była ta pierwsza przyczyna, a druga to był człowiek, któremu chciałem oddać honor i sprawiedliwość. Nie spotkaliśmy się przed jego śmiercią, choć miałem na to szansę. To był ksiądz prałat Jędra z Rzeczniowa – wspaniały człowiek, który był muzykiem, miał skończony fakultet z fizyki teoretycznej, z psychologii rozwojowej dziecka i był byłym partyzantem. Dzięki swojemu zaangażowaniu w sprawy polityczne, wylądował w Rzeczniowie. Tam miałem zaszczyt go poznać – wspomina.
Rzeczniów nie jest miejscem fikcyjnym. W tej miejscowości, w 1960 roku urodził się Grzegorz Rak.
– Nie piszę o rzeczach, o których nie mam żadnego pojęcia, tylko podpieram się tym, co przeżyłem, i tak jak Hłasko, tworzę pewne legendy i mity, w które później ludzie wierzą mniej lub bardziej, myśląc, że to jest autobiografia, ale to nie do końca tak jest – wyjaśnia.
– Książka ukazała się dzięki staraniom wójta Rzeczniowa, mam tam też całą masę przyjaciół. Urodziłem się tam, wychowałem, spędziłem cale dzieciństwo, mam tam całą masę znajomych. Jest coś pięknego w tym, czym tak bardzo gardzimy, goniąc za tym co współczesne, czyli w naszej tradycji i przeszłości, które nas budują. Świat się zmienił, my się zmieniliśmy, wszystko się zmieniło, ale pewne rzeczy, te piękne rzeczy, jak przyjaźń, niekonsumpcyjne podejście do życia, a przede wszystkim miłość, to uczucia, idee, dla których warto żyć i którym warto się poświęcać – zaznacza Grzegorz Rak.
Jak podkreśla autor, książkę można odczytywać w kilku płaszczyznach, ale ich poszukiwania zostawia czytelnikom. Zdradza tylko jedną z nich.
– Książka jest na pewno portretem mojego pokolenia. Bohater nie jest osobą przypadkową. Wiadomo, że urodził się na początku lat 60-tych i przeżył to wszystko, co przeżyło moje pokolenie, czyli przeżył dzieciństwo i młodość w komunie, później bunt w latach 80-tych, gdzie mieliśmy po 20 lat, dekadencję tych lat, to wszystko, co się wiązało z tym czasem i również byliśmy paliwem tych przemian i wzięcia spraw w swoje ręce, a ponieważ nie ma nic za darmo, to jakąś cenę musieliśmy za to wszystko zapłacić i też o tym to jest – mówi Grzegorz Rak.
Podczas wieczoru autorskiego słowo wstępne wygłosił profesor Stanisław Żak, a fragmenty powieści przeczytali Barbara i Szczęsny Wolscy. Spotkanie swoim muzycznym występem uświetnił Lech Skawiński.