Czym był stan wojenny, do czego służyły kartki na żywność i o której rozpoczynała się godzina milicyjna? – z tymi zagadnieniami zmierzyli się uczestnicy konkursu „Orła WRON-a nie pokona”. Zorganizowało go Stowarzyszenie „Wolni i Solidarni 1980 – 1989” ze Starachowic.
Jak podkreśla Paweł Perchel, prezes Stowarzyszenia, konkurs ma nie tyle być rywalizacją dla młodzieży, ile przypomnieniem nieodległej historii kraju. To sposób na przekazywanie wartości, poczucia patriotyzmu, który popchnął Polaków do zmian zapoczątkowanych przez stan wojenny. Z obserwacji wynika, że wielu obecnych gimnazjalistów i licealistów nie wie, czym był stan wojenny, kiedy został wprowadzony i jak wyglądała rzeczywistość sprzed 37 lat. Dopiero poznanie kilku podstawowych faktów z tego okresu powoduje, że uczniowie samodzielnie zaczynają poszerzać swoją wiedzę.
Monika, uczennica II Liceum Ogólnokształcącego w Starachowicach, okres stanu wojennego zna z opowieści rodzinnych. W działalność antykomunistyczną zaangażowani byli jej dziadkowie i rodzice. Wiedzę na temat tego okresu czerpie głównie ze wspomnień najbliższych. Do konkursu powtarzała jedynie daty. Jej zdaniem, wiedza na temat tego okresu jest obowiązkiem wszystkich żyjących w wolnej Polsce.
Młodzi ludzie mieli okazję wysłuchać także wspomnień z okresu stanu wojennego. Robert Adamczyk był wówczas studentem Akademii Rolniczej w Lublinie. W niedzielę, 13 grudnia 1981 roku, likwidował biuro Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Młodzieży opowiadał o tym okresie. Choć sam uniknął internowania, wielu jego przyjaciół straciło wolność.
Konkurs „Orła WRON-a nie pokona” został zorganizowany po raz dziesiąty.