Kieleccy radni podczas nadzwyczajnej sesji jednogłośnie podjęli uchwałę dotyczącą zmian w budżecie miasta. Decyzja została poprzedzona burzliwą, ponad godzinną dyskusją. Najwięcej wątpliwości u radnych wzbudziła kwestia wsparcia kwotą 30 tysięcy złotych, działalności Kieleckiego Teatru Tańca.
Środki mają zostać przeznaczone na pokrycie kosztów przygotowania premiery dwóch spektakli „Drewniany Książę” i „Cudowny Mandaryn”. Premiery tych widowisk odbyły się w listopadzie.
Radnych Projektu Świętokrzyskie oburzyło jednak to, że fundusze są przeznaczane po fakcie, a radni w tej sytuacji są stawiani pod ścianą. Zdaniem Kamila Suchańskiego, przewodniczącego Rady Miasta, ta praktyka powinna się zmienić.
– Nie może być tak, że dajemy pieniądze na coś, co już się wydarzyło. To radni najpierw powinni zadecydować, czy chcą wesprzeć taką inicjatywę dodatkowymi funduszami, czy nie – mówił.
Artur Sobolewski, dyrektor Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Miasta stwierdził, że wniosek wpłynął do prezydenta Wojciecha Lubawskiego 6 listopada. Premiera odbyła się 24 listopada. Stwierdził jednocześnie, że przygotowanie scenografii spektaklu jest niezbędne.
– Produkcja promowała Kielce i będzie tak się działo w przyszłości. Przede wszystkim zostanie ona zaprezentowana podczas dnia przyjaźni polsko-węgierskiej prezydentom obu krajów – powiedział.
Dyrektor dodał, że KTT podjął duże wyzwanie logistyczne i finansowe tak, aby przygotować premierę spektaklu „Alicja w Kranie Czarów” w Amfiteatrze na Kadzielni. Jak wyjaśniał, koszty tego pokazu faktycznie nie zostały prawidłowo skalkulowane.
– Pani dyrektor zakładała, że koszt przeniesienia scenografii i przygotowania go na deskach Kadzielni wyniesie około 100 tys. złotych. Okazało się, że było to droższe. To również jeden z powodów, dla którego w budżecie instytucji pojawiły się braki i potrzebne jest dodatkowe 30 tysięcy złotych – powiedział.
Artur Sobolewski przyznał jednocześnie, że z formalnego punktu widzenia przewodniczący ma racje, że procedura powinna wyglądać inaczej.
Elżbieta Pańtak, dyrektor Kieleckiego Teatru Tańca przekonywała, że kultura, to nie jest biznes i niektórych kosztów podczas produkcji nie można przewidzieć. Kielecki Teatr Tańca w tym roku został wsparty dofinansowaniem w kwocie 2,6 miliona złotych. Dyrektor przekonuje, że te pieniądze w dużej mierze przeznaczone są na bieżącą działalność.
– Jeżeli chodzi o premiery, była taka umowa z poprzednim prezydentem, że w ciągu roku, jeśli będzie potrzeba, będziemy wnioskować o dodatkowe środki. Przy produkcjach pozyskujemy pieniądze także z innych źródeł. Przy przygotowywaniu „Dziadka do Orzechów” uzyskałam 72 tysiące złotych u sponsorów. Nie mogę zrobić scenografii z tektury, kiedy przyjeżdżają na nią prezydenci Duda i Orban. Przygotowanie premiery to bardzo duży wydatek. „Drewniany Książe” i „Cudowny Mandaryn” są wielkim wydatkiem. „Alicja w krainę czarów” kosztuje 250 tysięcy złotych – powiedziała.
Po ponad godzinnej dyskusji ogłoszono przerwę, po której radni jednogłośnie podjęli uchwałę.
Komentując tę decyzje radni Projektu Świętokrzyskie mówili, że nie są przeciwko dofinansowaniu kultury, ale trzymaniu się procedur.
– Mam nadzieje, że w przyszłości nie będzie takiej praktyki i wszyscy dyrektorzy zrozumieją, jakie zasady będą obowiązywać. Nie będziemy przekazywać pieniędzy w tym trybie – powiedział Kamil Suchański.
Marian Kubik radny Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że dyskusja była niezrozumiała, a Kielecki Teatr Tańca od lat promuje Kielce na arenie międzynarodowej.
– Jeżeli na początku kadencji chcemy przyrównać instytucje kultury do instytucji odpowiadającej za zarządzanie drogami, to coś jest nie w porządku. Kultura to kręgosłup cywilizacji. To, co robi KTT, wymaga dużego szacunku dla Pani Dyrektor – stwierdził radny.