Nie sprawdzają się przewidywania Związku Nauczycielstwa Polskiego o masowych zwolnieniach nauczycieli w wyniku reformy oświaty. Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi, że w ostatnim roku liczba nauczycielskich etatów wzrosła w naszym kraju o ponad 10 tysięcy. Jak mówi Katarzyna Nowacka, dyrektor Wydziału Organizacji i Rozwoju Edukacji w świętokrzyskim Kuratorium Oświaty w naszym województwie liczba etatów nauczycielskich również się zwiększyła.
– W ubiegłym roku szkolnym mieliśmy 20 758 etatów nauczycielskich, natomiast w tym o 175 etatów więcej. Mówię zarówno o placówkach samorządowych oraz niesamorządowych, natomiast w samych samorządowych wzrosła liczba zatrudnionych nauczycieli o 169 etatów – informuje Katarzyna Nowacka.
Sławomir Broniarz, prezes ZNP przed wprowadzeniem reformy ostrzegał, że w jej wyniku pracę straci około 35 tysięcy pracowników oświaty i zapowiadał protesty przeciwko reformie. Przedstawiciele partii rządzącej, ale też Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej NSZZ Solidarność, twierdzili, że protest jest polityczny, a nie merytoryczny.
Sławomir Broniarz nie zgadzał się z tymi zarzutami i również dziś podtrzymuje, że reforma spowoduje utratę pracy przez 35 tysięcy nauczycieli i pracowników oświaty. Jak podkreśla, w wyliczeniach MEN są podane informacje o zwolnieniach, z których wynika, że w ciągu dwóch lat pracę straciło 13,5 tysiąca nauczycieli. Skąd w takim razie wzrost liczby etatów w szkołach? Sławomir Broniarz tłumaczy to objęciem opieką przedszkolną trzylatków. Spowodowało to uruchomienie wielu nowych przedszkoli. Poza tym szkoły dostały obowiązek zatrudniania nauczycieli na umowę o pracę, więc jak utrzymuje prezes ZNP, wiele tych dodatkowych etatów to w praktyce osoby, które do tej pory były zatrudniane na umowę zlecenie.
– Liczba zwolnionych nauczycieli rośnie, dlatego nie zmieniamy naszego stanowiska. Są to dane, które dostaliśmy od organów prowadzących szkoły – dodaje prezes ZNP.
Wyliczeniom ZNP dziwi się Ryszard Proksa. Jak twierdzi – nie zaobserwował, by reforma spowodowała masowe zwolnienia. Lokalnie zdarzało się, że jakiś samorząd zamiast przekształcić gimnazjum w szkołę podstawową wolał je zlikwidować, ale w większości przypadków samorządy starały się ratować miejsca pracy nauczycieli.
Od przyszłego roku szkolnego nie będzie już gimnazjów i nauczyciele, którzy w tych szkołach pracują zostaną zwolnieni. Jednak zdaniem Katarzyny Nowackiej, w naszym województwie bez problemu powinni znaleźć pracę w szkołach średnich. To dlatego, że do liceów, techników i szkół branżowych pójdą dwa roczniki uczniów, czyli absolwenci gimnazjów oraz absolwenci ósmych klas podstawówek. Z ankiet, które prowadziło Kuratorium Oświaty w Kielcach wynika, że powstanie, aż 245 klas pierwszych. Tymczasem obecnie w szkołach w całym województwie jest 128 oddziałów, w których uczą się pierwszoklasiści.