Uczniowie będą mieli więcej do powiedzenia w sprawie długości szkolnych przerw. Anna Zalewska, minister edukacji chce, by dyrektorzy szkół prosili uczniów i rodziców o opinię dotyczącą czasu wolnego pomiędzy lekcjami. Odpowiednie rozporządzenie zostało właśnie znowelizowane przez MEN.
Dorota Białek-Sołtys, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 39 w Kielcach uważa, że zbieranie opinii uczniów to dobry pomysł.
– Młodzi ludzie są rozsądni i potrafią zadbać o swoje interesy. Na przykładzie swojej szkoły mogą powiedzieć, że w tym roku wydłużyłam przerwy z 5 do 10 minut oraz przerwy obiadowe. Tymczasem samorząd uczniowski przyszedł do mnie z propozycją, by wrócić do krótszych przerw, ponieważ bardziej odpowiadają uczniom – mówi dyrektor.
W Szkole Podstawowej nr 39 dziesięciominutowe przerwy zostały, ponieważ w placówce kształci się dużo małych dzieci, więc zdaniem dyrektor powinni mieć czas na to, by między lekcjami pójść do toalety. Są też trzy przerwy piętnastominutowe, podczas których uczniowie mogą zjeść obiad lub inny posiłek.
Starsi uczniowie nie ukrywają, że cieszy ich fakt, iż będą mogli mieć wpływ na organizację pracy szkoły.
– W tej szkole zdanie uczniów jest uwzględniane i dobrze, że będziemy mogli wydawać opinię o długości przerw. Na razie są dla nas zbyt długie, przez co spędzamy w szkole dużo czasu. Pięciominutowe przerwy spokojnie wystarczą, aby przejść z klasy do klasy. Na tych dłuższych się nudzimy, bo nie ma co robić – mówią młodzi ludzie.
Dorota Białek-Sołtys tłumaczy, że przerw krótszych niż dziesięć minut nie będzie, bo jest to minimalny czas dopuszczany przez MEN w rozporządzeniu. Resort edukacji tłumaczy to tym, że dzieci powinny mieć możliwie dużo czasu na odpoczynek między lekcjami.
Nowelizacja rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa i higieny w szkole nakłada na szkoły obowiązek zwiększenia liczby osób, które przeszły kurs udzielania pierwszej pomocy. Jak mówi Dorota Białek-Sołtys, w jej szkole o to już zadbała i zdecydowana większość nauczycieli taki kurs przeszła.