Kolejna odsłona konfliktu pomiędzy Federacją Rosyjską, a Ukrainą. W basenie Morza Azowskiego rosyjskie siły specjalne ostrzelały, a następnie przejęły trzy ukraińskie okręty – dwa opancerzone kutry i holownik.
W wyniku tego Cieśnina Kerczeńska została zamknięta dla żeglugi cywilnej. W poniedziałek Rosja odblokowała cieśninę oddzielającą Morze Czarne od Morza Azowskiego. Władze Ukrainy nie mają jednak wciąż oficjalnych informacji o tym, co dzieje się z 23 członkami załóg tych jednostek. Podczas zdarzenia rannych zostało sześciu ukraińskich marynarzy.
Dr Bartłomiej Zapała, politolog z Instytutu Polityki Międzynarodowej i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach podkreśla, że sytuacja w tym rejonie jest bardzo skomplikowana.
– To może być coś więcej niż incydent, a planowe działanie Federacji Rosyjskiej, której zależy na pełnym kontrolowaniu Morza Azowskiego. Cieśnina Kerczeńska jest szczególnym miejscem, ponieważ stanowi najkrótszy szlak łączący zaanektowany przez Rosjan w marcu 2014 roku Półwysep Krymski, z terytorium Federacji Rosyjskiej. Ponadto w maju tego roku został zbudowany most, który gwarantuje połączenie i transport lądowy, pomiędzy półwyspem a kontynentalną Rosją – dodaje.
Dr Bartłomiej Zapała zaznacza, że zarówno Morze Azowskie, jak i Cieśnina Kerczeńska, gdzie doszło do tego zdarzenia, w rozumieniu prawa międzynarodowego są wodami neutralnymi.
Jego zadaniem opinia międzynarodowa powinna bacznie przyglądać się wydarzeniom wokół basenu Morza Azowskiego, aby działania Federacji Rosyjskiej, nie przerodziły się w kolejną próbę zwiększania swoich wpływów poprzez realizację polityki faktów dokonanych.
Dominik Tarczyński, świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że sytuacja jaka miała miejsce w basenie Morza Azowskiego jest realnym zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy.
– W mojej ocenie był to bezpośredni atak. To realne zagrożenie otwartego konfliktu. Ta sprawa jest wieloaspektowa. Zdaniem niektórych, Władimir Putin słabnie w swoim środowisku politycznym, a wówczas zwykle sięga po konflikt zbrojny. Po drugie – jeżeli na Ukrainie zostanie wprowadzony stan wyjątkowy, wtedy nie odbędą się wybory ani parlamentarne ani prezydenckie. Pozostaje tylko pytanie: komu na tym zależy? – dodaje.
Zdaniem Dominika Tarczyńskiego, na tym etapie najważniejsze jest, aby swoje stanowisko w tej sprawie zajęły państwa Unii Europejskiej, między innymi Francja i Niemcy. W opinii parlamentarzysty, te państwa będą powściągliwe w reakcjach, ponieważ są połączone z Rosją wspólnymi interesami, czego przykładem jest na przykład budowa gazociągu Nord Stream 2.