Dobiega końca proces dwóch ratowników z basenu przy ulicy Marszałkowskiej w Kielcach. Sławomir J. i Robert K. są oskarżeni o narażenie młodego mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowanie u niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego. Pokrzywdzony przeżył, ale nie może brać udziału w czynnościach procesowych.
Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawał Grzegorz Lembas, biegły z zakresu medycyny sądowej. Lekarz stwierdził, że w wyniku tonięcia u pokrzywdzonego doszło między innymi do niedotlenienia ośrodkowego układu nerwowego, co skutkowało chorobą realnie zagrażającą życiu i wystąpieniem ciężkiej choroby długotrwałej.
– Najprawdopodobniej spędził on pod wodą 3-4 minuty – powiedział biegły.
Jak dodał, trudno jest stwierdzić co mogło być przyczyną tego, że chłopak zasłabł w basenie. Pomocny mógłby być monitoring, którego nie było.
– Można wziąć pod uwagę to, że zachłysnął się wodą lub dostał mikroudaru.
Dzisiaj w sądzie zeznawała także kobieta, która feralnego dnia wybrała się z mężem i jego bratem na basen. Jak relacjonowała, jej towarzysze poszli na płytszą część basenu, a ona na głębszą. W pewnym momencie zauważyła, że jej mąż biegnie po ratowników. W tym czasie jej szwagier z innym mężczyzną wyciągnęli chłopaka na brzeg i rozpoczęli udzielenie pierwszej pomocy.
– W międzyczasie przybiegł mąż z jednym z ratowników, a mój szwagier ciągle robił masaż serca. Po chwili przyszedł drugi ratownik. Był roztrzęsiony i miałam wrażenie, że nie wiedział co ma robić – powiedziała świadek w sądzie.
Kolejna rozprawa odbędzie się 15 listopada. Niewykluczone, że tego dnia strony wygłoszą mowy końcowe. Oskarżonym grozi 10 lat pozbawienia wolności.