W 6. kolejce Ligi Mistrzów piłkarze ręczni PGE Vive przegrali na wyjeździe z Barceloną 27:31 (11:14). Katalończycy umocnili się na pozycji lidera tabeli.
Po wyrównanym początku meczu (2:2), nastąpił fatalny okres gry mistrzów Polski. W ciągu kilku minut Barcelona rzuciła cztery gole nie tracąc żadnego i wyszła na prowadzenie 6:2. Fatalną serię przerwał dopiero gol ze skrzydła Jachlewskiego. Niestety, w kolejnych minutach kielczanie nadal nie mogli znaleźć skutecznego sposobu na gospodarzy, popełniali dużo błędów w ataku, a że i w obronie nie stanowili monolitu, to Hiszpanie zwiększyli przewagę do pięciu goli.
Dopiero od stanu 6:11 Vive zaczęło mozolnie odrabiać straty. Mistrzowie Polski trafili cztery razy, Hiszpanie ani razu i kielczanie przegrywali tylko 10:11. Przy stanie 11:12 podopieczni Talanta Dujszebajewa mieli piłkę i szansę dojścia na remis, ale niestety nie wykorzystali tej okazji.
Końcówka to gra błędów z jednej i z drugiej strony. Wśród gości świetnych okazji bramkowych nie wykorzystali Cindrić (słupek) i Fernandez Perez (obrona bramkarza), a Barcelona, która błędów popełniła mniej znów odskoczyła i do szatni schodziła prowadząc 14:11.
Drugą połowę rozpoczęło celne trafienie Lijewskiego i Vive przegrywało 12:14. Niestety, później karty rozdawali Katalończycy. W pewnym momencie Barcelona prowadziła już 20:14. Vive raziło nieskutecznością, nawet pewny dotąd egzekutor rzutów karnych Moryto dwukrotnie się pomylił z linii 7 metrów.
Mimo to kielczanie spróbowali jeszcze szaleńczej pogoni za Hiszpanami. Po golu Cindrica było już tylko 22:20 na korzyść Barcy. Niestety, gospodarze błyskawicznie odskoczyli, rzucając cztery gole, nie tracąc żadnego i wyszli na prowadzenie 26:20. To był decydujący moment meczu, bowiem Barcelona nie wypuściła już tej przewagi z rąk. W końcówce, zadowoleni Hiszpanie nieco pofolgowali, co pozwoliło Vive zmniejszyć straty. Ostatecznie, Barcelona pokonała Vive 31:27.
KOMENTARZE:
– Dobrze przygotowaliśmy się do tego starcia. Mieliśmy dokładnie rozpracowanych rywali – ocenił Kamil Syprzak. – Oczywiście ta porażka PGE Vive jeszcze niczego nie przesądza. Jesteśmy w najmocniejszej grupie Ligi Mistrzów i do końca sezonu jeszcze wiele się tutaj może zdarzyć – powiedział w rozmowie z Radiem Kielce kołowy Barcelony.
– Staraliśmy się, ale niestety nie udało nam się doprowadzić do remisu. Tak doświadczona drużyna jak gospodarze wiedziała jak grać w najważniejszych momentach. Ich dodatkowa przewaga wynikała też z tego, że grali u siebie i potrafili to wykorzystać – podsumował Mariusz Jurkiewicz.
Barça Lassa – PGE VIVE Kielce 31:27 (14:11)
PGE VIVE: Cupara, Ivić – Jachlewski 3, Fernandez 3, Cindrić 4, Jurkiewicz, A. Dujszebajew 6 (1), D. Dujszebajew 2, Lijewski 4, Janc, Moryto 4 (3), Karaliok, Aginagalde 1.
Barça Lassa: Perez de Vargas – Mortensen 6 (4), Arino 1, N’guessan 3, Andersson, Palmarsson 5, Entrerrios 1, Mem 3, Dolenec 1, Gomez 7, Tomas, Fabregas 4, Thiagus Petrus, Sorhaindo,Syprzak.
Karne: Lassa: 4/4. PGE VIVE: 4/6
Kary: Barça Lassa: 2 minuty. PGE VIVE: 2 minuty.
Sędziowali: Dalibor Jurinović, Marko Mrvica (Chorwacja).
Widzów: 5000.
Pozostałe mecze 6 kolejki:
Telekom Veszprem – Rhein Neckar Loewen 28:29
Vardar Skopje – Mieszkow Brześć 30:23
IFK Kristianstad – Montpellier 29:29
Tabela:
1. Barca 10 pkt
2. Vardar 10 pkt
3. RNL 8 pkt
4. PGE Vive 8 pkt
W 7. kolejce w sobotę, 10 listopada PGE Vive o godzinie 15.00 zagra na wyjeździe z białoruskim Mieszkowem Brześć.