PGE Vive pokonało Azoty Puławy 35:18 (16:7) w rozgrywanym awansem meczu 9. kolejki PGNiG Superligi. Kielczanie już od początku rzucili się na rywali z ogromnym impetem i po 10 minutach prowadzili 4:0, a przypomnijmy, że było to starcie lidera z wiceliderem tabeli.
Z każdą minutą przewaga PGE Vive systematycznie rosła. Po 20 minutach było już 11:3 dla miejscowych. Dopiero wtedy goście przypomnieli sobie, że też potrafią grać w piłkę ręczną i zaczęli zdobywać gole, ale żółto-biało-niebiescy nie pozwolili im na zbyt wiele. Tak więc pierwsza połowa dzięki świetnej postawie kielczan zakończyła się ich wygraną 16:7, a na oklaski zasłużył cały zespół.
W drugiej odsłonie ekipie Talanta Dujszebajewa wychodziło wszystko. Świetna gra w obronie, szybkie kontry, błyskawiczne wznowienia, atak pozycyjny, pomagała bramka. Nic więc dziwnego, że przewaga rosła, a trybuny raz po raz wybuchały eksplozją radości. Przyjezdni byli dzisiaj bezradni, byli tylko tłem dla galaktycznych kielczan. Ostatecznie PGE Vive – lider tabeli rozgromiło wicelidera Azoty Puławy 35:18 ani przez moment nie pozostawiając złudzeń kto jest krajowym hegemonem w męskiej piłce ręcznej.
Dodajmy, że w ekipie mistrzów Polski po raz pierwszy w tym sezonie po przerwie spowodowanej urazem palca wystąpił Mariusz Jurkiewicz i jak na debiut wypadł całkiem poprawnie.
Teraz przed kielczanami dużo, dużo trudniejszy sprawdzian. W niedzielę o godzinie 19.00 w 6. kolejce Ligi Mistrzów zmierzą się na wyjeździe z Barceloną.
KOMENTARZE:
– Na razie PGE Vive wszystkim drużynom po kolei wybija piłkę ręczna z głowy – stwierdził po meczu Bartosz Jurecki.
– Marzy mi się, żeby nasi bramkarze mieli taką skuteczność jak dzisiaj Filip Ivić, czyli 56% W przerwie zeszło z nas powietrze i w drugiej odsłonie nie zachowywaliśmy się tak jak drużyna, która chce tutaj wygrać, ale jakby rywale chcieli nam obciąć głowy – nie krył żalu po meczu trener puławian.
– Jestem zadowolony z gry zespołu dużo bardziej niż ze swojej postawy – powiedział Mariusz Jurkiewicz, który dzisiaj debiutował w tym sezonie w żółto-biało-niebieskich barwach po kilkumiesięcznej pauzie spowodowanej urazem palca.
– Wielu z nas czuło w kościach dwa mecze swoich reprezentacji narodowych, a mimo to pokazali, że mimo przerwy potrafiliśmy utrzymać koncentracje i wysoki poziom gry – ocenił popularny „Kaczka”.
PGE VIVE Kielce – KS Azoty Puławy 35:18 (16:7)
PGE VIVE: Ivić, Wałach – Jurecki 2, A. Dujshebaev 1, Aguinagalde 2, Jachlewski 3, Janc 3, Lijewski 1, Jurkiewicz 1, Moryto 5, Cindrić 4, Fernandez 9, D. Dujshebaev 1, Karalek 2.
Azoty: Koszowy, Borucki – Kaleb 2, Panić 7, Podsiadło, Łyżwa, Matulić, Skrabania 1, Rogulski, Grzelak, Masłowski 3, Kasprzak 2, Prce 1, Gumiński, Seroka 2, Jarosiewicz.