16 nowych radnych zasiądzie w kieleckiej Radzie Miasta. Największe poparcie mieszkańców zyskało Prawo i Sprawiedliwość, które wprowadzi 11 swoich reprezentantów. Siedem mandatów powędrowało do Projektu Świętokrzyskie Bogdana Wenty, a sześć do Koalicji Obywatelskiej Platformy i Nowoczesnej. Do rady miasta wszedł także jeden radny SLD.
W Radzie Miasta zabraknie natomiast osób z obozu Wojciecha Lubawskiego, a także Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jarosław Karyś zauważył, że jest to najlepszy wyniki, jaki Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło w wyborach do kieleckiego samorządu.
- Mamy 11 mandatów szkoda, że nie 13, ale i tak jest to wynik bardzo dobry. W radzie będziemy mieli sześć nowych osób reprezentujących nasze ugrupowanie. Wynik, który osiągnęliśmy, jest świadectwem naszej dobrej pracy w mieście i tego, że zawsze byliśmy z mieszkańcami – powiedział Jarosław Karyś.
Joanna Winiarska z Projektu Świętokrzyskie uważa, że siedem mandatów to ogromne wyróżnienie oraz zobowiązanie do ciężkiej pracy.
– Siedem mandatów w radzie to dla nas ogromny sukces. Fakt, że rada miasta została przewietrzona i że mamy drugą turę w wyborach prezydenckich oznacza, że kielczanie oczekują zmiany – stwierdził Joanna Winiarska.
Zdaniem Agaty Wojdy z Platformy Obywatelskiej, wszyscy spodziewali się sporych zmian w Radzie Miasta, ale ostateczny wynik jest zaskakujący.
– Decyzją wyborców zniknęły niektóre kluby, które funkcjonowały w kieleckiej polityce od wielu lat. To, że nie ma w radzie Polskiego Stronnictwa Ludowego, to, że urzędujący prezydent nie wprowadził żadnego swojego radnego, a także tylko jeden mandat dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej to wszystko jest bardzo zaskakujące. Dlatego tym bardziej cieszymy się z dobrego wyniku Koalicji Obywatelskiej – mówi Agata Wojda.
Marcin Chłodnicki z SLD stwierdził, że wyniki wyborów nie napawają optymizmem.
– Nie ma powodów do radości. Mimo że mieliśmy 7,5 w skali miasta, to z tego wyszedł jeden mandat. Szkoda, bo np. Joanna Grzela osiągnęła bardzo dobry wynik, zdobyła 1200 głosów, a nie dostała się do Rady. Są w niej z kolei osoby, które otrzymały trzykrotnie mniej głosów. Taka jest ordynacja wyborcza, taki jest system proporcjonalny liczenia głosów i tak głosowali kielczanie. Wyniki trzeba uszanować – powiedział Marcin Chłodniki.
Witold Borowiec z Porozumienia Samorządowego stwierdził, że wybory przyjmują z pokorą.
– Tak zadecydowali wyborcy. Trzeba to uszanować. Robiliśmy wszystko, by osiągnąć dobry wynik, ale wyszło jak wyszło. Mam ogromną satysfakcję, że udało nam się wiele zmienić w mieście i okręgu, który reprezentuje. Tego nikt mi nie odbierze. To szereg inwestycji drogowych i oświatowych. Z dumą będę wskazywał swoje dokonania - dodaje Witold Borowiec.
Dawid Kędziora z PSL stwierdził, że wynik nie jest dla niego zaskoczeniem. Dodaje, że matematyka wyborcza okazała się dla PSL niekorzystna.
– Dla nas jest to pewnego rodzaju lekcja. Cieszę się, że w Radzie Miasta są nowi ludzie, a wielu radnych poszło na zasłużone emerytury. To, że nie mamy reprezentantów, nie przekreśla naszej działalności. Nasze listy składały się ze społeczników, sami się do nich zaliczamy – cały czas będziemy pracować na rzecz mieszkańców – zadeklarował Dawid Kędziora.
W drugiej turze wyborów prezydenckich 4 listopada zmierzą się ubiegający się o reelekcję Wojciech Lubawski i Bogdan Wenta.