Siatkarze KPS Kielce są chyba jedyną drużyną w kraju, która częściej trenuje w innej hali niż rozgrywa mecze. Podopieczni Mateusza Grabdy przez cały tydzień są na zajęciach w Hali Legionów, a jedynie w piątki mają 90-minutowy trening w hali przy ul. Żytniej, w której podejmują rywali w I lidze.
Środkowy bloku kieleckiego zespołu Adam Woźnica podkreśla, że nie jest to komfortowa sytuacja.
– Jest to trochę trudne. Mam nadzieję, że z czasem przyzwyczaimy się do tego. Oczywiście, zdecydowanie łatwiej jest gdy się gra i trenuje w tej samej hali. Nasza sytuacja jest mało komfortowa – powiedział Radiu Kielce Adam Woźnica.
Potwierdza to trener KPS Kielce Mateusz Grabda.
– Na pewno to nie jest naszym atutem, biorąc nawet pod uwagę rozmiary hali. To jest zupełnie inny obiekt niż Hala Legionów. Zawodnicy mają problemy z obroną piłek, bo hala jest wąska i z wykonaniem mocnej zagrywki, bo zaraz za linią końcową jest ściana i są kłopoty z rozbiegiem. Zagrywkę mamy niezłą, a w obiekcie przy ul. Żytniej ten atut tracimy – powiedział Mateusz Grabda.
W ubiegłym sezonie kielczanie wszystkie swoje mecze wtedy w PlusLidze rozgrywali w Hali Legionów. Jednak teraz, ze względu na znacznie mniejszy budżet klubu, zmuszeni byli przenieść się do hali przy ul. Żytniej. W Hali Legionów będą rozgrywać tylko spotkania, które są transmitowane w telewizji. Taki mecz grali już w drugiej kolejce, gdy 4 października podejmowali BBTS Bielsko-Biała.