Najbardziej zasłużeni nauczyciele z województwa świętokrzyskiego odebrali dziś w Kielcach odznaczenia państwowe oraz nagrody ministra edukacji narodowej oraz świętokrzyskiego kuratora oświaty. Dla niektórych Dzień Edukacji Narodowej to słodko-gorzkie święto. To dlatego, że miesiąc temu przez Warszawę przetoczyły się potężne manifestacje organizowane przez niezadowolonych nauczycieli.
Henryk Ślusarski, przewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność mówi, że nauczyciele zasługują na podziękowania, ale jako związkowiec liczy na lepszy dialog z Ministerstwem Edukacji Narodowej.
– Nauczyciel to taki człowiek, od którego zależy przyszłość Narodu Polskiego. On nie tylko kształci, ale też wychowuje, bo wiadomo, że zaganiani rodzice większość spraw oddają szkole. Oświata jest potrzebna, ale jest niedoceniana przez rządzących. Przykładem może być wprowadzany system oceniania nauczycieli, który jest zwykłą kpiną – twierdzi Henryk Ślusarski.
Od oceny będzie zależało przyznanie dodatku do pensji, tak zwanego nauczycielskiego 500 plus. Jednak zdaniem Henryka Ślusarskiego wymogi stawiane przez MEN są niemożliwe do wypełnienia.
Wanda Kołtunowicz, prezes Świętokrzyskiego Okręgu Nauczycielstwa Polskiego uważa, że bycie nauczycielem to powołanie, ale w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej, polscy nauczyciele zarabiają najmniej.
Kazimierz Mądzik, świętokrzyski kurator oświaty twierdzi, że dopiero obecny rząd zaczął doceniać nauczycieli, świadczy o tym trójetapowa podwyżka. W ubiegłym roku szkolnym po raz pierwszy od wielu lat nauczycielskie pensje wzrosły o około 5 procent. Docelowo w ciągu trzech lat ma to być 15 procent. Zebranym dziś w Zespole Szkół Muzycznych w Kielcach nauczycielom życzył sukcesów i radości w wypełnianiu swojej pasji i pracy.
Sami wyróżnieni dziś nauczyciele nie ukrywają, że ich praca jest pełna wyzwań, ale nie zamieniliby jej na żadną inną. Monika Dąbrowska z Zespołu Placówek Oświatowych w Krasocinie mówi, że nauczyciele z powołaniem zawsze będą doceniani przez uczniów i rodziców.
– Świat się zmienia, natomiast to jak jesteśmy oceniani, zależy przede wszystkim od nas samych. Od tego czy potrafimy być autorytetem, czy potrafimy prowadzić dialog z uczniami i rodzicami. Myślę, że dzieci 100, 50 czy 20 lat temu potrzebowały tego samego, co dzieci współcześnie. Czyli miłości, zrozumienia, ale też konsekwencji. Jako nauczyciele dajemy sobie radę – zapewnia Monika Dąbrowska.