Świętokrzyskie Centrum Onkologii ma nowy oręż w walce z chorobami nowotworowymi, zwłaszcza hematologicznymi. To leki celowane molekularnie, które potrafią zniszczyć komórki nowotworowe, np. w białaczce, bez wpływu na resztę organizmu.
Jak wyjaśnia profesor Marcin Pasiarski, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku w ŚCO, dotychczas, kiedy zawodziła klasyczna chemioterapia, lekarzom kończyły się możliwości leczenia. Natomiast leki celowane molekularnie potrafią zaburzyć sygnał do przeżycia komórek nowotworowych, a tym samym blokują ich rozmnażanie.
– Komórka, zarówno zdrowa, jak i nowotworowa musi kontaktować się ze swoim otoczeniem. Dzięki temu odbiera sygnały, gdzie się znajduje, wie jak prawidłowo się odżywiać, a także otrzymuje sygnały do przeżycia. Niestety, komórki rakowe wypracowały sobie taki schemat działania, który umożliwia im, niezależnie od przekazywania bodźca, dalsze życie i funkcjonowanie. Leki celowane molekularnie potrafią przerwać przekazywanie tego sygnału – wyjaśnia profesor Marcin Pasiarski.
Jak podkreśla, leki celowane molekularnie nie mogą być stosowane u wszystkich chorych.
– Istnieją badania kliniczne, które dowodzą, że nie warto używać ich przy pierwszym leczeniu, dlatego, że często wystarcza ono na wiele lat. Warto zachować ten lek „na później”, by móc chorego jak najdłużej prowadzić w dobrym zdrowiu – mówi profesor Pasiarski.
W przypadku rozwoju choroby albo jej nawrotu, lekarze muszą dokładnie przeanalizować komórki nowotworowe pod względem genetycznym i określić, czy takie leczenie może pomóc pacjentowi.