Sandomierscy radni złagodzili prohibicję w mieście. Na środowej sesji po długiej i gorącej dyskusji zgodzili się skrócić o godzinę zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach, na stacjach benzynowych i w innych miejscach, gdzie można go nabyć.
Wniosek należał do burmistrza Marka Bronkowskiego, który powiedział, że złożył go na skutek licznych sygnałów od właścicieli sklepów oraz innych mieszkańców. W myśl nowych zasad, alkoholu nie można będzie kupić w Sandomierzu w godzinach od 23.00 do 6.00.
Podczas dyskusji radny Jacek Dybus powiedział, że żadne zakazy niczego nie zmienią, jeżeli chodzi o picie alkoholu i awantury. Tymi problemami powinna zająć się policja, która – zdaniem radnego – nie wywiązuje się właściwie ze swoich obowiązków w tym zakresie.
Radny mówił, że policjanci nie interweniują w trudnych sytuacjach, tylko chowają się po kątach i wchodzą wtedy do akcji, gdy jest już po wszystkim.
– Każdy niech robi to co powinien, i nie trzeba będzie zakazywać – dodał radny Dybus.
To stwierdzenie wywołało wiele kontrowersji.
Radny Jerzy Żyła stwierdził, że wcześniejsza uchwała dotycząca zakazu zlikwidowała problemy w niektórych częściach miasta, ale wywołała nowe. Należą do nich kradzieże alkoholu na stacjach benzynowych, sklepach oraz liczne awantury klientów z ekspedientkami o to, aby sprzedały trunek wbrew lokalnym przepisom.
Radna Agnieszka Frańczak-Szczepanek uważa, że wprowadzone zmiany są bez sensu. Zwróciła uwagę na problemy mieszkańców bloków, w których sąsiedztwie znajdują się punkty sprzedaży alkoholu. Mówiła o nieprzespanych nocach, o krzykach i demoralizującym widoku pijanej młodzieży.
Radny Marcin Marzec zaproponował, aby w najbliższej przyszłości przygotować plan podziału Sandomierza i zróżnicować godziny sprzedaży alkoholu. Wówczas inne rozwiązania mogłyby obowiązywać np. na starym mieście, gdzie rozwija się turystyka a inne tam, gdzie są bloki mieszkalne.
Uchwałę przyjęto 6 głosami za, przy 4 sprzeciwu i 3 wstrzymujących się.