W Sądzie Rejonowym w Kielcach trwa proces Małgorzaty S., dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Według śledczych, miała przyjąć od przedsiębiorców 3,5 tysiąca złotych łapówki. Jej obrona w trakcie poprzednich rozpraw twierdziła, że nie były to korzyści majątkowe, tylko wpłaty na kampanię wyborczą, w której startowała na senatora z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego (choć zgodnie z prawem, nie wolno przyjmować wpłat w gotówce, co potwierdza Państwowa Komisja Wyborcza).
Tymczasem, w ocenie prokuratury, oskarżona w zamian za korzyść majątkową miała zorganizować staż dla poleconej osoby oraz w przyszłości być przychylnie nastawiona do składanych wniosków przez firmy oskarżonych w tej sprawie osób.
Dzisiaj zeznawali najbliżsi oskarżonej. Jej mąż, nie wierzy w winę małżonki. Cała afera jest jego zdaniem ustawiona. Dodaje, że do startu w wyborach do senatu Małgorzata S. została przymuszona przez Polskie Stronnictwo Ludowe.
– Nie wiem, kto dokładnie wymusił na niej startowanie, może zarząd? Nie chodzę na zebrania, więc nie znam szczegółów. Żona była niezadowolona z tego powodu, bo startowała już po raz kolejny. Możliwe, że działaczom chodziło o liczbę kobiet na listach wyborczych – mówi mąż Małgorzaty S.
Świadek dodawał, że udział w kampanii wyborczej to ogromne koszty, na poprzednie jego rodzina musiała brać kredyty. Małgorzata S. wpłaty w gotówce miała zapisywać w specjalnym notesie. Świadek zeznał, że wśród ofiarodawców jest także prominentny działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, członek zarządu powiatu kieleckiego Józef Szczepańczyk.
– On również przyniósł żonie pieniądze do pracy, a nie wpłacił ich na konto PSL-u. Tak wysoko postawiony działacz chyba też powinien znać przepisy? – pytał mąż Małgorzaty S.
Józef Szczepańczyk tłumaczy Radiu Kielce, że pieniądze, które przekazał Małgorzacie S., oskarżona mogła wykorzystać na dowolny cel. Jak twierdzi, zrobił to ze względu na fakt, że kiedy działacze namawiali Małgorzatę S. do startu w wyborach mówiła, że znajduje się w trudnej sytuacji finansowej i ma długi do spłaty. Do dzisiaj nie pytałem jej, na co wydała te pieniądze – zaznacza Józef Szczepańczyk.
Działacz PSL dodaje, że gdyby chciał wesprzeć kampanię Małgorzaty S. to przelałby pieniądze na specjalne konto.
– Gdyby to miały być pieniądze służące sfinansowaniu kampanii wyborczej, to ja mając za sobą doświadczenie związane z kilkukrotnym pełnieniem funkcji pełnomocnika komitetu wyborczego PSL, przelałbym je na fundusz wyborczy partii – wyjaśnia.
Przypomnijmy. Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kielcach zastanawia się nad startem w tegorocznych wyborach z list PSL. Pytany przez nas Marszałek Adam Jarubas, jednocześnie szef PSL w regionie potwierdził, że została złożona rekomendacja, aby dyrektor PUP w Kielcach wystartowała w wyborach do sejmiku województwa. I choć uznał, że przyjmowanie osobiste pieniędzy na kampanię wyborczą to „łamanie zasad”, to startu działaczki nie wyklucza.