Nauczyciele, którzy osiągnęli najwyższy stopień awansu zawodowego przestają się rozwijać – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. NIK sprawdziła jak wygląda procedura awansu zawodowego nauczycieli w wybranych szkołach w Polsce. Jak mówi Krzysztof Kwiatkowski – prezes NIK, z raportu wyraźnie wynika, że aktywność zawodowa nauczycieli starających się o awans, jest zdecydowanie wyższa niż ta, którą wykazują kilka lat po osiągnięciu celu.
– NIK pozytywnie ocenia zaangażowanie nauczycieli w system staży w trakcie starania się o awans zawodowy. Jednak już po jego osiągnięciu, ich aktywność spada, co przejawia się na przykład w mniejszej liczbie szkoleń oraz lekcji pokazowych – mówi Krzysztof Kwiatkowski.
Jak możemy przeczytać w raporcie, w drugim roku szkolnym po awansie na nauczyciela dyplomowanego aktywność takiej osoby w dokształcaniu i doskonaleniu zawodowym malała średnio o 49 procent. Problem jest poważny, ponieważ ponad połowa wszystkich nauczycieli osiągnęła już najwyższy stopień awansu.
Wśród placówek, które odwiedzili kontrolerzy NIK jest Zespół Szkół Elektrycznych w Kielcach. Jak mówi Władysław Zaucha, dyrektor placówki jego nauczyciele nie rezygnują z samodoskonalenia. Wielu z nich bardziej świadomie wybiera szkolenia, tak by, nie tracić czasu na te, które niewiele wnoszą, stąd być może wniosek o mniejszym zaangażowaniu nauczycieli dyplomowanych.
Nauczycieli broni również Tomasz Pleban, świętokrzyski wicekurator oświaty.
– Podczas awansu zawodowego nauczyciele poświęcają mnóstwo czasu i sił na doskonalenie swoich umiejętności. Takie tempo bardzo trudno utrzymać. I rzeczywiście po osiągnięciu stopnia nauczyciela dyplomowanego aktywność w samodoskonaleniu się zmniejsza. Ale za to jest wyższa w innych dziedzinach - twierdzi wicekurator.
Jak podkreśla Tomasz Pleban, z raportu NIK wynika, że nauczyciele dyplomowani bardziej angażują się w podniesienie jakości pracy szkoły, częściej też wykorzystują podczas zajęć nowoczesne technologie.
Problem spadku motywacji nauczycieli dyplomowanych widzi także Ministerstwo Edukacji Narodowej. Kierująca resortem Anna Zalewska przygotowała rozporządzenie o ocenie pracy nauczycieli. Zakłada ono, że najlepsi dostaną dodatek w wysokości około 500 złotych. Jednak przeciw rozporządzeniu protestują związki zawodowe. Jak mówi Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność, dokument jest zły, bowiem zakłada, że nauczyciela oceniać będą dyrektorzy szkół, co może być nieobiektywne. Jego zdaniem powinno to robić kuratorium oświaty. Zdaniem Ryszarda Proksy również wymagania, które trzeba spełnić, by dostać dodatek motywujący są zbyt wysokie.
O problemie malejącej aktywności zawodowej nauczycieli będziemy rozmawiali w dzisiejszych Punktach Widzenia o godzinie 16.30