Burmistrz Ożarowa nie przekroczył uprawnień, a także nie dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia radnego Zenona Kwiecińskiego podczas jednej z sesji. Sąd Rejonowy w Opatowie utrzymał w mocy postanowienie prokuratora rejonowego w Sandomierzu o niewszczynaniu postępowania w sprawie zawiadomienia, złożonego przez Zenona Kwiecińskiego.
W grudniu 2017 roku podczas sesji Rady Miejskiej burmistrz wyrwał mikrofon z ręki przemawiającemu radnemu. Włodarz gminy Marcin Majcher zainterweniował, wcześniej prosząc operatora kamery o wyłączenie nagrywania.
Radny Zenon Kwieciński uważa, że został znieważony jako funkcjonariusz publiczny, dodatkowo burmistrz miał go uderzyć w klatkę piersiową. Sprawą miała zająć się sandomierska prokuratura, która odmówiła wszczęcia postępowania. Tę decyzję radny zaskarżył do opatowskiego sądu.
Sędzia Hubert Żmijewski odczytując postanowienie sądu zwrócił uwagę na to, że burmistrz dopuścił się nagannego zachowania, ale nie nosi ono znamion przestępstwa. Dodaje, że przewodnicząca wielokrotnie upominała radnego o zakończeniu dyskusji, gdyż uważała, że poruszane tematy nie wiążą się z samorządem.
– Nie można zgodzić się ze stanowiskiem pokrzywdzonego, że to burmistrz bezprawnie pozbawił go prawa do wypowiedzi, gdyż głos taki został mu odebrany przez przewodniczącą Rady Miejskiej, co burmistrz w osobliwy sposób wyegzekwował – uzasadnia sędzia.
Radny Kwieciński krytykuje postanowienie sądu. Uważa, że zastępca prokuratora rejonowego w Sandomierzu pobieżnie przyjrzała się sprawie, ponieważ przesłuchała wyłącznie jego. Nie zostali powołani także biegli, którzy oceniliby, czy faktycznie doszło do naruszenia nietykalności osobistej.
– Sąd znowu powtarza jak mantrę te same słowa co prokurator – mówi radny. Jak mówi, najbardziej nie zgadza się z uzasadnieniem, że nie było naruszenia nietykalności osobistej. Przytacza, że w opinii sądu do tego doszłoby dopiero, gdyby ktoś został uderzony nożem, czy kijem. Burmistrz miał nieumyślnie dotknąć radnego, ponieważ chciał zabrać mikrofon.
Zenonowi Kwiecińskiemu w tej sprawie nie przysługuje żadna forma odwołania. Radny zapowiada jednak, że być może złoży pozew cywilny w tej sprawie.