300 zł mandatu otrzymała jedna z osób, które brały udział w proteście podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Sandomierzu. Wobec czterech innych protestujących policja wciąż prowadzi postępowanie w sprawach o wykroczenia.
19 sierpnia podczas konwencji PiS w Sandomierzu premier Mateusz Morawiecki przedstawił ofertę dla polskiej wsi. W spotkaniu wzięli udział także przeciwnicy polityki rolnej rządu, którzy starali się zagłuszać wystąpienie premiera. Próbowali wnieść czarną trumnę z głową świni, trzymali transparenty, na których było napisane m.in.: „Wolni w niewoli. Zniewoleni przez UE i Ukrainę. Rolnicy ziemi sandomiersko-opatowskiej”, „Stop ASF”.
Po zakończeniu spotkania policja wylegitymowała pięciu protestujących.
– Osoby te wcześniej były informowane przez policjantów, że czyny, których się dopuszczają, czyli włączanie syren dźwiękowych, mają znamiona wykroczenia. Nie zaprzestali używania tych sygnałów dźwiękowych, więc zostali wylegitymowani zgodnie z art. 52 kodeksu wykroczeń – poinformowała w czwartek oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu Paulina Mróz.
Wobec protestujących sandomierska policja wszczęła postępowanie w sprawach o wykroczenia.
– Na chwilę obecną każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, policjanci oceniają, jak długo ta osoba używała tej syreny dźwiękowej, czy przyznaje się do tego i czy wyraża jakąś skruchę – powiedziała Mróz.
Dodała, że jedna osoba została ukarana mandatem w wysokości 300 zł.
– Osoba ta przyznała się do popełnionego wykroczenia, mandat karny przyjęła, co potwierdziła własnoręcznym podpisem – zaznaczyła rzeczniczka sandomierskiej policji.
Wobec pozostałych czterech osób wciąż trwa postępowanie policyjne.
– Te osoby mogą być albo pouczone, nałożony może zostać na nie mandat karny, a w przypadku, gdy odmówią jego przyjęcia, sprawia trafi do Sądu Rejonowego w Sandomierzu – dodała Mróz.