Oficer Wojska Polskiego, członek Armii Krajowej Wacław Sobulski świętuje w tym roku swoje setne urodziny. Urodził się na terenie dzisiejszego powiatu lipskiego w Wincentowie, jednak po wojnie, swoje życie związał z Ostrowcem Świętokrzyskim. Tam aż do przejścia na emeryturę pracował w hucie.
Jubilat mówi, że jest rówieśnikiem niepodległości Polski. Dodaje, że cały wiek życia zawdzięcza Bogu, a najważniejsze jest zdrowie. Mimo stu lat pan Wacław nadal jest sprawny intelektualnie, czyta e-booki i recytuje wiersze.
– Oglądacie mnie jak okaz, a ja jestem zwykłym chłopakiem, tylko trochę starszym – żartuje jubilat.
Żona Maria zmarła w 2009 roku, była łączniczką w czasie wojny o pseudonimie „Monika”. Małżonkowie doczekali się trójki dzieci, które teraz opiekują się schorowanym tatą. Syn Jan podziwia ojca i nie kryje dumy, że setne urodziny przypadają właśnie w czasie stulecia niepodległości Polski. Mówi, że chciałby mieć tyle dobrych cech, co tata.
– Jest spokojny, wyrozumiały, uczynny. Lubi dużo czytać, to erudyta – wymienia.
Jako żołnierz Armii Krajowej posługiwał się dwoma pseudonimami „Semen” i „Kruk”. Walczył na ziemi iłżeckiej, w lasach starachowickich, włoszczowskich i kozienickich. Brał udział w licznych akcjach bojowych, m. in. w zdobyciu niemieckiego więzienia w Starachowicach i uwolnieniu przetrzymywanych tam 80 Polaków.
Po wojnie został wtrącony do więzienia w Starachowicach, gdzie przebywał jako więzień polityczny. Po wyjściu z aresztu zajął się rolnictwem, był sołtysem, a nawet radnym. Wiele lat po wojnie rozpracowywany był przez Służbę Bezpieczeństwa. Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przyznał Wacławowi Sobulskiemu medal „Obrońcy ojczyzny 1939-1945” i odznaczenie państwowego Orderu Odrodzenia Polski.