Od trzech tygodni piłkarze ręczni PGE Vive szlifują formę przed nadchodzącym sezonem PGNIG Superligi i Ligi Mistrzów. Intensywne zajęcia w terenie i na siłowni ustępują teraz pracy nad taktyką i techniką.
Kielecki zespół to prawdziwy międzynarodowy tygiel. Zawodnicy pochodzą z wielu zakątków Europy. Jednym z nowych jest młody, białoruski obrotowy Artsiom Karaliok, który przyznaje, że z naszym językiem radzi sobie coraz lepiej.
– Wszystko już rozumiem po polsku. Teraz, po trzech tygodniach, wreszcie mogę również zacząć trochę mówić. Jest znacznie lepiej niż wtedy, gdy grałem we Francji, bo tam nie umiałem dogadać się w ich ojczystym języku, dlatego w Polsce jest mi zdecydowanie łatwiej. Lepiej rozumiem kolegów, a przede wszystkim trenera. Wierzę, że za dwa-trzy miesiące nie będę miał żadnych problemów – powiedział 22-letni zawodnik
Artsiom Karaliok pierwszą okazję dłuższego pogrania z nowymi kolegami miał podczas weekendowego turnieju Szczypiorno Cup w Kaliszu, który kielczanie wygrali.
– Występowałem i w ataku i w obronie, bo trener chciał, żebyśmy grali tzw. szybki środek. Dopiero uczę się taktyki drużyny. Czasami jest mi ciężko podczas meczu szybko zrozumieć, co trener ma na myśli, ale z każdym spotkaniem będzie lepiej – dodał Artsiom Karaliok.
Zespół PGE Vive był w Kielcach tylko dwa dni. Teraz „żółto-biało-niebiescy” są w drodze do Lublina, skąd odlecą do Monachium na sparing z występującym w Bundeslidze HC Erlangen. Bezpośrednio z Niemiec udadzą się do Zaporoża, gdzie w weekend wystąpią w kolejnym turnieju. Ich rywalami na Ukrainie będą Pick Szeged, SKA Mińsk i gospodarze, Motor Zaporoże.